poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 19"Czeka..."

Po zażyciu Eliksiru nie śniło mi się nic. Mogłam spokojnie zasnąć i nie uciekać przed potworami, czy straszą melodią. Był też tego minus. Nie mogłam zobaczyć jego. Co dziwne nie mogę przestać o nim myśleć. Co dzień , kiedy kładę się spać przed oczami mam jego twarz. Jego niebieskie oczy , które są tak bardzo podobne do oczu Dracona. Nie wiem co mam już o tym wszystkim myśleć.. zaczyna mnie to przerastać.
Zażyłam Eliksir na wzmocnienie , który podała mi pani Pomfrey. Przebrałam się ze szpitalnej piżamy w jasne spodnie  i czarny top , po czym wyszłam ze Skrzydła.
Lekcje trwały już od kilkunastu minut  , więc poszłam do lochów , aby odświeżyć się przed nimi. Wypowiedziałam hasło i jakby nigdy nic weszłam do Pokoju Wspólnego, gdzie- przysłowiowo- dostałam w twarz, a serce rozbiło mi się na milion kawałeczków.
Na kanapie siedział Draco wraz z kim? No oczywiście z Pansy! W bardzo dwuznacznej pozycji , czyli on leżał na niej. Wpatrywałam się w parę , która najwidoczniej mnie nie zauważyła i nie przestawała się całować. Założyłam ręce na piersiach i czekałam , aż w końcu sobie uświadomią , że tu stoję. Nic takiego się nie stało.. jakbym była duchem.
-Widzisz Draco - odezwała się cicho Pansy w przerwie między pocałunkami.- Nie potrzebujesz jej.
-Mhmm- wymruczał blondyn i wbił się ponownie w usta Ślizgonki.
Moje oczy zaszkliły się momentalnie. Nie mogłam się poruszyć, jakbym skamieniała.
-Mój biedny skarb- bełkotała mopsica.- Nie pokażesz jak świetnie latasz tylko przez tą dziwkę...
Malfoy przytaknął głową i wtulił się w kark dziewczyny , całując ją po szyi.
-Ona niszczy ci życie-powiedziała znowu.- Zasługujesz na kogoś lepszego..
-Masz racje- odpowiedział zachrypniętym głosem.
Teraz już nie wytrzymałam. Łzy popłynęły strumieniami , a cała nadzieje , którą w nim pokładałam , wyparowała.
-Ty świnio!-krzyknęłam.
Draco momentalnie odskoczył od Ślizgonki , jakby został oblany kubłem zimnej wody.
-Hermiona..- odparł i spojrzał w moje oczy. Od razu odwróciłam wzrok. Nie chciałam na niego patrzeć.
-To nie tak jak myślisz- zaczął się tłumaczyć i podchodzić do mnie bliżej. Dotknął dłonią mojej dłoni.
-Nie dotykaj mnie!- krzyknęłam znowu i odeszłam kilka  kroków do tyłu.-Nie chce cię znać..
-Miona!-krzyknął za mną , lecz ja już zamknęłam za sobą drzwi od pokoju.
-Widzę , że kaleka odzyskała czucie- usłyszałam krzyk Pansy , a potem śmiech.- Spójrz na mnie Draco. Chodźmy stąd...obiecałeś mi spacer.
-Dobrze- odparł blondyn.
Ponownie w moich oczach pojawiły się łzy. W co on ze mną grał?! Nie oszukujmy się stary Malfoy wrócił i to w wielkim stylu. A ja? Ja oszukiwałam się cały czas , myśląc , że będzie inaczej , że się zmienił. Puk! Bańka mydlana zniknęła i pojawiła się brutalna rzeczywistość.
Jedyne czego teraz pragnęłam to zasnąć. Zasnąć i cały czas spać. Żeby zostać już w świecie , w którym jest on. Tajemniczy czarnowłosy.
Poszłam do łazienki i przemyłam twarz zimną wodą. Wyglądałam strasznie. Wielkie oczy były teraz całe czerwone tak samo jak nos. Rozmazany makijaż spływał po moich policzkach , z każdą nową łzą. Westchnęłam i jeszcze raz obmyłam twarz. Smutek zaczął ze mnie wyparowywać. Pojawiała się niechęć. Niechęć do płci męskiej , a dokładnie do jednego osobnika , o blond włosach. Żałuje jedynie tego , że pozwoliłam sercu  zostawić dla niego miejsce , które , niestety, nie wypełni już nikt inny.

 Postanowiłam dziś nie iść na zajęcia. Dodatkowy dzień wolnego nikomu nie zrobił jeszcze krzywdy. Ominęłam też obiad i kolację , oraz pierwszy mecz Quiddicha. Z chęcią wsiadłabym teraz na miotłę i odleciała jak najdalej stąd. Gdzieś , gdzie nikt mnie nie zrani. Czy to jest możliwe? Oczywiście , że .. nie.
Poczułam burczenie w brzuchu , więc przywołałam do siebie jednego z kuchennych skrzatów i poprosiłam go o przeniesienie  czegoś do jedzenia. Zgodził się i już po chwili , pałaszowałam moje ulubione naleśniki z syropem  klonowym.
Zbliżał się wieczór. Czułam się dziwnie , ponieważ ani Daf ,ani Ruda... nikt powtarzam nikt nie przyszedł. Nie to , że jestem egoistką , lecz zabolało mnie to. Byłam unieruchomiona przez kilka dni. Mogłam już do końca życia nie wstać z łóżka lub jeździć na wózku. Tylko dzięki jemu dałam sobie radę. Dzięki jego maści wyleczyłam nogę , lecz także został mi teraz tylko on. Reszta olała mnie i nawet nie zaprosiła na spacer.. Czy ja wymagam dużo? Spacer.
Nie ważne.
Wstałam z łóżka. Powoli położyłam nogi na ziemi. Chodzenie sprawiało mi ból , lecz nie tak duży, jak przedtem. Zaczęłam się już do tego przyzwyczajać. Ubrałam na siebie kurtkę i powoli wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po Salonie. Na kanapach siedziało kilka uczniów , lecz nie zauważyłam nikogo z moich przyjaciół. Było dziwnie cicho jak na tą porę. Przed wypadkiem , kiedy zawsze wchodziłam do środka , wszyscy się śmiali , pili i głośno rozmawiali. A teraz? Siedzą cicho i, i się uczą... Co tu się dzieje?
Przeszłam nie zauważona i skierowałam się w stronę błoń.
Na dworze nie było czuć tego klimatu świąt. Nie było śniegu , a za to na niebie górowało wielkie słońce. Zdjęłam kurtkę i usiadłam na niej pod drzewem. Rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było... Co tu się dzieje! Piękna pogoda , a wszyscy siedzą w szkole... Dziwne.
Usłyszałam szelest. Obróciłam głowę w stronę zakazanego lasu. Krzaki niebezpiecznie zaczęły się ruszać , a bardziej coś co się w nich znajdowało. Przeszukałam kieszenie. Oczywiście nie wzięłam ze sobą różdżki.. nie bo po co! Jestem czarodziejką , a nie noszę ze sobą najważniejszego... Niech to szlag!
Wstałam i podeszłam do krzaka. Strach wyparował została odwaga lub brawura , cwaniactwo. Sam już nie wiem.. Odsunęłam gałąź i zauważyłam ją... Za krzakiem siedziała kobieta. Miała długie , brązowe włosy , do których włożona była śnieżnobiała lilia. Jej oczy migotały i zmieniały co po chwilę kolor. Wpatrywała się we mnie nimi i od razu poczułam się lepiej. Jakby dzięki niej ogarnęła mnie jakaś dziwna pozytywna energia , która rozpierała mnie teraz od środka.
-Kim jesteś ?-zapytałam.
Kobieta powstała i wtedy zauważyłam , że ubrana jest w sukienkę zrobioną z liści. Formowały się one na jej ciele i nie chciały odpaść nawet wtedy , kiedy zawiał wiatr. Jakby były przyklejone do jej ciała.. Właśnie jej ciało. Nie miało ono takiej barwy jak ma normalny człowiek. Przybierała ona zielony kolor. I wtedy zrozumiałam. Ona jest nimfą.
-Dokładnie Driada- powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie. Zauważyłam , że wiatr ustał i słychać było przyjemne świergotanie ptaków z głębi lasu. Jakby przyroda ożyła pod wpływem jej uśmiechu. Patrzyłam się na nią zdziwiona..Czy ona czyta w myślach?
Tak.
Odparł jej głos w mojej głowie. Jeszcze bardziej zdziwiony wzrokiem patrzyłam na nią. Widać , że ta sytuacja bawiła leśną nimfę.
-Co tu robisz Riddle?-zapytał męski głos za mną. Spojrzałam na nimfę , która tylko uśmiechnęła się i pozwoliła mi się odwrócić.
-Stoję- odpowiedziałam Ron'owi.- Nie widać..
-Nie bądź taka pyskata..- odparł z wrednym uśmiechem i podszedł do mnie bliżej.- Chociaż.. może  poniekąd lubię cię taką drapieżną..
Wyszeptał i przybliżył dłoń do mojego policzka. Odsunęłam ją szybko , na co w jego oczach pojawiły się iskierki złości. Zaśmiał się szyderczo.
-Chodź kochana jest już późno , a ty stoisz tu sama.. jeszcze coś ci się stanie..
Odwróciłam się za siebie. Nimfa nadal za mną stała i wpatrywała się wściekłym wzrokiem w rudzielca.
-Co się tak oglądasz?-zapytał i sam zaczął się wpatrywać w miejsce gdzie stoi driada. Nie zauważył jej?
Nie wszyscy mnie widzą-odparła w moich myślach. 
Jak to nie wszyscy?-zapytałam.
Kobieta uśmiechnęła się i podeszła do mnie. Dotknęła mojej ręki , a na niej pojawił się czarny punkcik przedstawiający lilię.
On czeka i się o ciebie martwi..- odparła nadal w moich myślach.- Jakbyś potrzebowała pomocy.. wezwij mnie.
Ale jak?-zapytałam.
Dotknij kwiatka.. tylko uważaj. Możesz użyć tego tylko raz! Korzystaj mądrze...-ostrzegła i odeszła do lasu.
Wpatrywałam się w nią jeszcze chwilę. Podziwiałam jej krok. Był taki płynny , a przyroda pod jej stopami jakby błagała żeby dotknęła jej drobna stópką.
Zapomniałam o rudzilcu , który teraz stał i wpatrywał się we mnie zaciekawionym wzrokiem.
-Chodź! Wszytscy uczniowie mają zakaz wychodzenia na dwór- odrzekł.-Zarządzenie dyrektora. Jeszcze raz wyjdziesz , a będę musiał cię ukarać.
Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Od kiedy to on tak przestrzega zasad. Zajrzałam w jego oczy , które teraz przybrały czarny kolor. Nie mogłam odczytać z nich żadnych uczuć.. Co tu się dzieje?
Chłopak zaczynał się niecierpliwić. Pociągnął mnie mocno za ramię do szkoły. Pędził jak oszalały , a ja nie poruszałam się jeszcze dość sprawnie na nogach. Kilka razy prawie się wywaliłam , lecz Gryfon nie zwracał na to uwagi. Podnosił mnie i ponownie ciągnął do szkoły. Kiedy w końcu znaleźliśmy się w szkole Ron puścił moje ramię  i zmierzył mnie wzrokiem. Stałam przed nim cała mokra. W niektórych miejscach nawet miałam błoto.
-I tak mnie pociągasz- stwierdził i przybliżył się do pocałunku. Odepchnęłam go od siebie.
-Nie pozwalaj sobie na wiele- warknęłam.
W oczach rudzielca znowu pojawiły się ogniki złości.
-Już nie długo nie będziesz mnie tak traktować!Wszystko się zmieni , a ty.. -wskazał na mnie palcem.- Jeszcze wrócisz do mnie z podkulonym ogonkiem i będziesz błagać o litość..
-Nie doczekanie- odparłam i zakończyłam tą rozmowę , odchodząc w stronę lochów.

------

Rozdział jest! ;d Mam nadzieje, że się spodobał i ocenicie go pozytywnie w komentarzach.
Przepraszam Was, że dopiero teraz.. ale koniec roku i nie ogarniam ogólnie teraz wszystkiego.
Chce wakacje! :)
Musicie wiedzieć , że nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział. Jestem w trakcie pisania go i korekty, a wena nie za bardzo chce mnie odwiedzić i nie chce dodawać jeśli ma być byle jaki.
Trzymajcie się kochani i dziękuję Wam, że tyle Was jest ;** 

11 komentarzy:

  1. Coraz bardziej mnie intryguje, ten tajemniczy chłopak:)
    Rozdział bardzo fajny:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że jest nowy rozdział, już się nie mogłam doczekać i jak zwykle jestem zachwycona ♥!
    Mam nadzieję, że kolejna notka ukarze się niebawem :D
    Życzę Ci rychłego powrotu weny <3
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo <3
    Ja nie wiem co napisać. Też mnie on intryguje. Czekam na kolejny kochanie :*
    Całuski Hedwigaaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. kochamm ♥♥♥♥♥ Znalazłam twojego bloga przez przypadek ale strasznie mi się podoba <3 <3 jst ciekawa o co chodzi z tymi oczami i wgl *o* Czekam na następny rozdział i zapraszam też do mnie :3 http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurde... genialne to! czekam na cd z niecierpliwoscia! kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog. <3 Życzę weny.
    Zapraszam do siebie. Jest to blog o teamtyce HP oraz WP. Opowiada o elficzce, która przezywa przygody w Hogwarcie. http://oczamipaulinetaylor.blogspot.com/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. zycze weny i czekam na nowy : D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Liebster Awards ;)

    Więcej informacji znajdziesz tutaj ;)

    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/2013/06/liebsteraward-dostaamnominacje-od-avad.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy nastepny bo juz nie moge sie doczekac!! :)
    Pozdrawiam i zycze weny,
    ~Z.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam.

    Naprawdę ciekawie piszesz. Podoba mi się Twoje budowanie zdań. Oby tak dalej, bo jak do tej pory dobrze sobie radzisz! Pewnie się powtarzam, ale nic nie zaszkodzi jak znów to pochwalę.

    Życzę weny,
    Wentz

    OdpowiedzUsuń
  11. To "korzystaj mądrze" skojarzyło mi się z peleryną niewidką xd

    OdpowiedzUsuń