poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 18" Witaj chłopaku ze snów"



-Hermiona- usłyszałam cichy głos. Przetarłam oczy. Chciałam zobaczyć Dracona , lecz to nie był on.
-Ohh.. to ty Ginny- odpowiedziałam i ziewnęłam.
-Miłe przywitanie.. nie ma co- odpowiedziała z grymasem.
-Przepraszam cię kochana-odparłam i usiadłam na łóżku.- Myślałam , że to Draco..
-Wiem-odparła.-Widziałam go.. nie był zbyt szczęśliwy.
-Tsa.. nawet wiem czemu... zdyskwalifikowali nas bo nie mamy drużyny.
-Przykro mi-odparła.- A jak ty się czujesz?
-Fizycznie? Nawet dobrze. Nie czuje bólu, lecz psychicznie... czuję się rozdarta. Po części wierzę , że Draco mnie kocha , a po części nie mogę sobie wyobrazić , że obwinia mnie o to, że nie będziemy grać.
Westchnęłam cicho i pociągnęłam nosem..
-Nie martw się skarbie-pocieszyła mnie.- Przejdzie mu..
- Oby jak najszybciej bo nie wiem ile tak wytrzymam.
-Dasz radę..pamiętaj, zawsze będę przy tobie-powiedziała.
Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Przytuliłam do siebie przyjaciółkę , a z moich oczu poleciały łzy. Czy wypada żeby córka Czarnego Pana płakała? Pewnie nie. Lecz teraz co mam o nim myśleć? Leże 3 dni w szpitalu , a on nawet się mną nie zainteresował.. Czy jedno pytanie wysłane nawet listem to , aż tak wiele. Nie wymagam od niego żeby przyleciał tutaj ze swoimi sługami tylko jednego głupiego listu.
Ginny pocałowała mnie w policzek i popatrzyła na zegarek. Wstała  , po czym zgarnęła książki i ruszyła na zajęcia. Znowu zostałam sama. Skrzydło Szpitalne dołowało mnie.. Kojarzyło mi się -jak pewnie wszystkim- ze śmiercią lub chorobą. Nie zbyt pozytywnie..
Poczułam ból w nodze. Przenikliwy , straszny. Jakby coś bardzo ciężkiego ułożył się na mojej nodze i nie chciało zejść. Zawołałam Panią Pomfrey. Usłyszałam tupot mały stópek , które szybko podbiegły do mojego łózka.
-Co się stało?-spytała.
Wskazałam jej na nogę i położyłam głowę na poduszkę , zaciskając powieki z bólu. Usłyszałam ciche chrząknięcie pielęgniarki , co w jej przypadku oznaczało zakłopotanie. Wysiliłam się żeby wstać i spojrzeć na nogę. W miejscu naokoło bandażu , widniał wielki zielono-fioletowy siniak , który powoli rozrastał się na większą powierzchnię.
-Co to jest!-krzyknąłem.
Pielęgniarka zaczerwieniła się i zaczęła stąpać z nogi na nogę. Wyglądała jak mała dziewczyna , która coś przeskrobała i bała się konsekwencji , którą wyznaczą rodzice . W końcu kobieta pobiegła do swojego gabinetu i przyniosła fiolkę z zielonym eliksirem. Podłożyła mi go do ust i wlała zawartość do gardła. Zakrztusiłam się i zaczęłam pluć po pościeli. Substancje nie należała do najsmaczniejszych.
Spojrzałam na kobieta , która wpatrywała się w nogę czekając na efekty , lecz z każdą chwilą robiła się coraz bardziej czerwona i spięta. 
Opadłam na łóżko. Poczułam , że ból ustępuje.
-Już nie boli- poinformowałam pielęgniarkę na co ona uśmiechnęła się lekko i odeszła do swojego gabinetu.
Ponownie spojrzałam na nogę. Robiła się coraz bardziej fioletowa , a powierzchnia siniaka zwiększała się coraz bardziej.
Ułożyłam głowę na poduszce i poczułam zmęczenie. Zamknęłam oczy i opadłam w objęcia Morfeusza.

Jak zawsze , każdy mój sen nie mógł być spokojny i zrozumiały. Zaczęłam tęsknić za dzieciństwem gdzie co noc śnił mi się różowy zajączek , który rozdawał prezenty. W tym śnie sceneria nie była tak przyjazna. Stałam na polanie. Trawa była wyschnięta. W niektórych miejscach nawet czarna jakby usmolona. Rozejrzałam się dookoła. Zauważyłam unoszący się dym za drzew. Mogłam tu zostać i czekać na coś.. właściwie na co? Lub iść w kierunku gdzie na pewno ktoś  jest i mi pomoże.Wybrałam drugą opcję. Szłam powolnym krokiem , rozważnie stawiając nogi. W lesie drzewa stały blisko siebie co utrudniało mi zauważenie dymu , więc kierowałam się przed siebie. Słyszałam szepty..
Czy to ona? Co ona tu robi? Jej matka nie była by dumna.. 
Przez myśli przeszło mi , że moja matka nie żyje , na co jeden z szeptów zaśmiał się głośno.
Nic nie wiesz o swoim życiu , skarbie. 
Przeszedł mnie dreszcz. Wiem o swoim życiu wszystko.. chyba. Kolejny chichot.
Zauważyłam dom. Pobiegłam szybko do niego i zaczęłam stukać w drzwi. Nikt nie odpowiadał. Wejrzałam przez szybę. Zauważyłam na fotelu straszną kobietę. Wpatrywała się we mnie oczami , które mroziły mi krew w żyłach.
Po co tu przyszłaś!?-syknęła, lecz co dziwniejsze nie otworzyła przy tym ust. Powiedziała to w mojej głowie. Jakby w myślach.
-Zauważyłam dym.. i pomyślałam.- zaczęłam się jąkać.- Nie wiem co pomyślałam... chyba już pójdę.
Nie!-krzyknęła. Na co podskoczyłam.-Wchodź zapraszam.. 
Babuleńka uśmiechnęła się lekko i wskazała ręką drzwi , które otworzyły się bez problemu. Jak za pomocą różdżki.. A właśnie różdżka!. Przeszukałam wszystkie kieszenie, lecz jej nie znalazłam. Cała pewność siebie wyparowała w kilka sekund , kiedy zrozumiałam , że jestem bezbronna.
Weszłam przez uchylone drzwi do środka i zamarłam. Na środku pokoju stał stół pełen przekąsek , a starsza kobieta pokazywała mi żebym usiadła.
-Jedz kochanieńka- powiedziała tym razem normalnie ruszając ustami.
Czemu ja się bałam takiej miłej staruszki ? Może po prostu brakuje jej towarzystwa..
Wykonałam jej polecenie i usiadłam przy stole. Zapach dań był wprost wyborny. Poczułam swój ulubiony tort czekoladowy i szejk truskawkowy, które nagle pokazały się przed mną. Magia..
Już chciałam skosztować tortu , kiedy drzwi otwarły się z hukiem i do domku wszedł chłopak z moich snów. Wpatrywałam się w niego jak oszołomiona. Zapach smakołyków zniknął , a teraz na moim talerzu widniała zielona papka. Skrzywiłam się odruchowo.
Czarnowłosy wyciągnął różdżkę. Staruszka syknęła żeby nie pakował się w nie swoje sprawy. A chłopak odpowiedział , że ma mnie chronić.
Spojrzałam w jego oczy. Był skupiony na staruszce , które po chwili nie była już staruszką. Przemieniła się w wielkie coś o krwistym kolorze. Wyglądała jak nietoperz , lecz nie tych samych rozmiarów co normalny. Zamieniła się w harpię.. Nie wiem nie pytajcie się skąd to wiem.. Po prostu wiem.
 Rozpięła swoje skrzydła , przy czym strąciła stół na ziemię. Rzuciła się na czarnowłosego , lecz ten bez problemu obronił się zaklęciem. Rzucał nieznane mi dotąd klątwy, powodując u niej rany , z których sączyła się krew. W końcu zielony promień wystrzelił z jego różdżki. Uderzył prosto w serce stworzenia , które po chwili przemieniło się w pył i zniknęło w deskach domu.
-Miałaś na mnie czekać na polanie-powiedział z wyrzutem.
-Nie umawialiśmy się- odparłam.
Chłopak zachichotał i spojrzał na mnie. Wyraz jego twarzy zmienił się na poważną.
-Nie mamy zbyt wiele czasu- powiedział , a ja momentalnie poczułam się senna.- Obiecaj mi , że będziesz uważała w szkole..
-Ale skąd ty..?
-To nie ważne- odparł.- Jakiś czarodziej miesza w świecie magii. Nikomu nie ufaj i uważaj na siebie.Obiecujesz?
-Postaram się- odpowiedziałam. Chłopak uśmiechnął się i wziął mnie na ręce. Po czym położył mi na dłoń pakunek.
-Co to jest?-zapytałam.
-Posmaruj tym nogę..- odparł.
Nie miałam siły się już o nic pytać. W jego ramionach czułam się tak dobrze , tak bezpiecznie. Zamknęłam oczy i zasnęłam.


Otwarłam ponownie oczy . Mam już dość tej rutyny. Sen , leki na senne i ponownie sen.Oczywiście na końcu otworzenie oczu w Skrzydle Szpitalnym  i wiele pytań , które nasuwają  się bez odpowiedzi..Kim jest ten chłopak? Dlaczego ma mnie chronić i czemu z tego wieczora pamiętam tylko jego twarz.
Najbardziej dziwi mnie to , że Ginny oznajmiła mi , że dyrektor powiedział wszystkim , że  spadłam ze schodów. Czy ja do cholery wyglądam jakbym z nich spadła?! Nie pamiętam co się stało , lecz na pewno nie to!
Byłam zmęczona, lecz wiedziałam , że już dziś nie zasnę. Spojrzałam na nogę , wyglądała tak samo, czyli fioletowo. Przypomniałam sobie podarunek czarnowłosego. Rozejrzałam się na około w poszukiwaniu maści. Leżała jak gdyby nigdy nic na stoliczku nocnym. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam nasłuchiwać, czy przypadkiem ktoś nie idzie. Mam nikomu nie ufać, mam być ostrożna, więc to robię. Możesz być ze mnie dumny. Jeśli to oczywiście słyszysz..
Odkręciłam wieczko i powąchałam. Nie pachniało fiołkami. Odsunęłam ją od nosa z lekkim grymasem na ustach. Wzięłam maziowatą substancję i zaczęłam smarować nogę. Poczułam zimno i lekko się wzdrygnęłam, lecz nadal smarowałam. Czułam ulgę. Ból , który przed chwilą był minimalny, zniknął. Fioletowy kolor zastąpił normalny odcień skóry. Odłożyłam maść na stoliczek , a ona zniknęła.
-Dziękuję- szepnęłam. Mając nadzieje , że chłopak ze snu to usłyszy.
Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Zapowiada się długi dzień...

* * * * *

Po obiedzie przyszła do mnie pani Pomfrey. Nie pojawiała się ona zbyt często , ale kiedy już przyszła , rozglądała się nerwowo na boki , jakby uważała , że  ktoś ją śledził.
Ucieszyła się kiedy , zauważyła , że z moją nogą wszystko w porządku. Podała mi Eliksir Słodkiego Snu i powiedziała , żebym wzięła go , kiedy nie będę mogła zasnąć.
-Nie mam z tym problemu - odpowiedziałam.
Zdziwiła się-zawsze wtedy marszczy tak dziwnie czoło-, lecz nic nie odpowiedziała. Odeszła szybko i cicho. Usiadłam na łóżku. Poczułam się silniejsza niż zwykle. Ponownie spróbowałam wstać z łóżka, lecz tym razem mi się udało. Przeszłam kilka kroków i wróciłam do łóżka dumna z siebie.
-Widzę , że zdrowie dopisuje- usłyszałam cichy , lecz gruby głos dyrektora , który właśnie wszedł przez drzwi. Potwierdziłam skinieniem głowy. Położyłam się , a dyrektor usiadł na krześle obok.
-Myślę , że jutro już możesz wrócić do nauki-stwierdził.- Masz dużo do nadrobienia.
-Dziękuję-odparłam , lecz nadal trzymałam swoje myśli w zamknięciu przed nim. Nie ufaj nikomu.
-Pamiętasz coś z tam tego dnia?-zapytał.
Spojrzałam na dyrektora. Jego oczy były czarne jak smoła , a w nich nie było dawnej radości. Jego wzrok sprawiał , że miałam ochotę opowiedzieć mu wszystko. Moje sny, o nieznajomy.. lecz on mnie powstrzymuje.. dzięki niemu umiem się temu przeciwstawić. 
-Niestety nic- odparłam i westchnąłem teatralnie.
Zauważyłam lekki uśmiech na jego ustach. Co on ukrywa? Przyjrzałam się mu z zaciekawieniem, lecz jego oczy były puste.
-To nic.. nie przeszkadzam ci już.. odpoczywaj.
Powiedział i wyszedł. Patrzyłam za nim , lecz nie wiem po co..  Poniekąd nie pasował mi jego krok. Był długi i jakby się sunął... jakby nie miał... nóg.
____

Od razu przepraszam za błędy.. sprawdzałam tylko raz , więc mogą się jakieś na pewno znaleźć. ;c
Mam nadzieje , że się podobało. Rozdział z jednodniowym opóźnieniem , lecz no cóż muszę się teraz wziąć trochę do nauki. Samo się nie poprawi , a przydałby się pasek. Oj przydałby się :D
Pamiętajcie o komentarzach! To one motywują do dalszego pisania ;**

9 komentarzy:

  1. Jakie błędy? ;o Ja tam nic nie widze <3
    Pisz, pisz, pisz kolejny <3
    Ja już chce następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuhu super rozdział <3 Dumbl mi się nie podoba, coś jest nie tak...
    Czyżbyś postanowiła wkręcić tu trochę rzeczy z PJ ??? Olimp, harpie <3 Ahhhh jestem zachwycona.
    Przdałby się pasek, oj tak, ale co robię, żeby go mieć ??? Nic... a dokładniej siedzę iczytam blogi xD
    Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  3. uhuhuhuu ale sie porobilo
    Z dumb. jest cos nie tak:/
    I kim jest ten chlopak ze snu ???

    Tyle pytan zadnej odpowiedzi ;)

    Czekam na kolejny rozdzial z niecierpliwoscia i mam nadzieje ze wkrotce cos zacznie sie wyjasniac poki co piszpisz bo jestem spragniona tego swietnego opowiadania ;)

    Pozdrawiam Mika

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz bardziej intryguje mnie ten tajemniczy chłopak. Czekam na ciąg dalszy:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no po prostu genialny rozdział ;D
    jestem pod wrażeniem, bardzo mi się spodobał ;)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Spam, z góry za niego przepraszam i proszę o nie usuwanie :)
    Chcesz dowiedzieć się co ludzie na prawdę myślą o twoim opowiadaniu? Niektórzy nie zawsze piszą całą prawdę, a ja właśnie to robię. Zaczęłam oceniać cudze blogi, ale nie po to by im ubliżyć tylko po to by wiedzieli co lepiej byłoby poprawić. Chcesz być pierwszą osobą, której twórczość ocenię? Zgłoś się już teraz na http://potterowskie-ocenki.blogspot.com/ A jeśli możesz to zareklamuj mnie, będę bardzo wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest kilka błędów ale to nic XD jest zajefajny rozdział XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog ;)

    Zapraszam do sb ;D

    http://cale-zycie-z-toba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyżby ten chłopak to Percy Jackson? Sorry, ale tak mi się skojarzyło :)
    Oryginalny pomysł na połączenie świata bogów i czarodziei w jeden... Weny i czekam na next
    Dravelia Malfoy

    http://62442-dramione-magic-love.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń