sobota, 18 maja 2013

Rozdział 17"Powrót do żywych"


Zamrugałam powiekami. Od razu oślepiły mnie promienie słońca , które padały wprost na mnie przez otwarte okno w Skrzydle Szpitalnym. Rozejrzałam się dookoła. Nie zauważyłam nikogo oprócz Ślizgona o blond włosach , który chrapał w niebo głosy na łóżku obok.
Przetarłam oczy dłonią i wtedy zauważyłam.. blizny , które wyglądały paskudnie. Jakbym o mało co nie wyszła z potyczki ze smokiem i to walcząc na pięści. Nogi w niektórych miejscach było obandażowane ,ale  i tak miałam świadomość , że wyglądają tak samo jak dłonie i ramiona. Jednym słowem nie przypominałam   uczennicy z Hogwartu , która próbuje nie wpakować się w kłopoty.
Odczuwałam ból. Minimalny , ale jakiś był. Dochodziło do tego pieczenie i straszne pulsowanie w  głowie.
Poruszyłam nogą co wywołało skurcz , a z moich ust wyrwał się syk bólu. Zdjęłam jedną i drugą nogę z łóżka i spróbowałam powstać na nogi , co skończyło się dla mnie tragicznie. Upadłam na podłogę , uderzając mocno w stłuczoną nogę. Krzyknęłam z bólu i szybko zaczęła uciskać miejsce nad raną , ponieważ bandaż zaczął niebezpiecznie nasiąkać krwią.
-Hermiona!- usłyszałam krzyk Draco.- Co ty do cholery robisz? Masz leżeć w łóżku... a w ogóle jak ty z niego wyszłaś!
-Normalnie-warknęłam i postanowiłam wstać , lecz ponownie upadłam, tym razem na tyłek.- Ała...
-Chodź tu kaleko- powiedział blondyn z uśmiechem na ustach  i powoli pomógł mi wstać i zanieść na łóżko.
Kiedy już bezpiecznie leżałam pod pościelą , spojrzałam na niego. Pod oczami miał dwie podkowy , które na pewno pojawiły się tam od zmęczenia. Twarz była bladsza niż zwykle  , a jej rysy  pokazywały zmartwienie.  Uśmiechnęłam się do niego i uderzyłam w miejsce na łóżku. Ślizgon usiadł na nim i odwzajemnił uśmiech , który  wyrażał ulgę.
-Jak długo byłam nie przytomna?-zapytałam.
- 3 dni-odpowiedział i opuścił głowę.- Myślałem , że już się nie obudzisz..
-I miałabym cię tak zostawić samego z Parkinson? O  nie mój drogi.
Na ustach Dracona pojawił się uśmiech, lecz zniknął po chwili. Spojrzał na mnie i dotknął mojej dłoni. Odwrócił ją wewnętrzną częścią i spojrzał na rany.
-Powiedz mi co się wtedy stało..- rzekł cicho po krótkiej chwili.
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Chciałam wrócić pamięcią do tego co się wtedy stało  , lecz coś mi nie pozwalało. Jakby magiczna bariera  odgradzała moje wspomnienia z tamtego wieczora. Próbowałam cały czas , lecz nie dawało to najmniejszych efektów. Obraz był czarny.. nic po za tym. Lecz po chwili. Zauważyłam piękne niebieskie oczy , które patrzyły się na mnie z troską z pod czarnych jak smoła włosów.
Otrząsnęłam się z tych myśli i spojrzałam na Draco, który przyglądał się mi uważnie.
-Nie pamiętam- odpowiedziałam i spuściłam z niego wzrok.
-Rozumiem.. Pani Pomfrey mówiła , że możesz mieć zaniki w pamięci..- powiedział.- Lecz podobno to minie.
Pokiwałam głową, że zrozumiałam. Nie miałam już siły nic mówić ani się poruszać , jakby cała energia , która była we mnie wyparowała.
-Zaraz.. jeśli spałam trzy dni..to jutro zaczynają się zawody- powiedziałam. Na co Draco potwierdził skinieniem głowy , lecz nie ujrzałam na jego twarzy szczęścia tylko zawód. -Co się stało?
-Zdyskwalifikowali nas-odparł i wypuścił powietrze.
-Czemu!?-krzyknęłam.
-Nie mamy zawodników..
-Przecież mamy! Ja jestem.. możemy grać- odpowiedziała z uśmiechem i nadzieją w głosie.
-Nie widzisz ty nawet się ruszyć nie możesz!- krzyknął.
-Aha.. Czyli to wszystko moja wina , tak?- zapytałam wściekła.
Nic nie odpowiedział tylko westchnął. Spojrzałam w jego oczy , które nie wyrażały żadnych uczuć.. Wrócił stary Malfoy.
-Wyjdź-powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
Nie protestował. Wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Z oczu popłynęły mi pierwsze łzy. Smutku? Bezsilności? Sama nie wiem. Może tego i tego.
Chwilę zajęło mi uspokojenie się.. lecz było to pomocne. Bez mniejszych trudności zasnęłam.


Znalazłam się w ciemnym lesie. Drzewa niebezpiecznie uginały się pod wpływem wiatru , który szalał po okolicy. Rozejrzałam się na około , lecz nie zauważyłam nikogo lub niczego. Chociaż cały czas słyszałam jakieś dźwięki , szepty , cichą melodię.. jakby ktoś grał na fujarce. Przeszył mnie ciarki , kiedy ponownie zawiał wiatr. Ciche pomruki zbliżały się do mnie , jakby przyniesione w jego porywach . Zauważyłam czarne cienie , które zaczęły latać między drzewami i chować się za nie. Coś zaczęło mi nie pasować.. Odczuwałam wielką moc , która bije od tego miejsca. Nie koniecznie była ona dobra.
Cienie zbliżały się coraz bardziej , a mnie ogarnął strach. Stałam w miejscu , wsłuchując się w melodie , która jakby kazała mi  nie ruszać się. Cienie zaczęły okrążać mnie dookoła , jakby próbowały wywąchać kim jestem. Jeden dotknął mojej nogi. Poczułam jakbym weszła do zimnej wody.
Nagle coś wyrwało mnie z jego objęć i zaczęło ciągnąć. Za dłoń trzymał mnie jakiś chłopak. To był on. Zawsze rozpoznałabym te włosy , oczy i posturę...chłopak z mojej pamięci.Wetknął mi w dłoń dwie zatyczki do uszu.
-Włóż je!-krzyknął.
 Nie wiem czemu , lecz poczułam, że chce usłyszeć ponownie tą melodię , która teraz została daleko za nami. Chce ponownie poczuć ten chłód , kiedy te Cienie oplatały mi nogi.
-Nie!-odkrzyknęłam.- Chce wrócić...
Przystanął i spojrzał mi w oczy. Od razu zmiękły mi nogi. Nie mogłam przestać patrzeć w jego oczy.. sama nie wiem czemu. Jest przystojny.. nawet bardzo. Lecz ja mam chłopaka!
Chłopaka , który oskarża cię o coś na co nie miałaś wpływu.. 
Powiedział głos w mojej głowię.. Nie zgadzałam się z nim. Może to jest tylko chwilowe.. Kiedy wszystko zrozumie , wróci do mnie i przeprosi.
Jesteś naiwna.. myślisz , że wybierze ciebie..? 
Tak on mnie kocha, rozumiesz! Kocha mnie..
Usłyszałam cichy chichot , jakby z tyłu czaszki.
Pomyślmy co ma do wyboru. Kalekę  , która prawdopodobnie nie będzie mogła chodzić do końca życia i  Pansy , która ma się wybornie i na pewno nie  przeoczy takiej okazji. 
Niestety tym razem , chwyciła mnie ta uwaga za serce. Wiedziałam , że Pansy tego nie przeoczy. Chociaż z drugiej strony wierzę też , że Draco mnie kocha i nawet o niej nie pomyśli.
Naiwna.. 
Czułam złość. Rzuciłam na ziemie zatyczki , które miałam w ręce i spojrzałam na szatyna. Chłopak westchnął.
-Jak nie tak to inaczej- stwierdził i już po chwili znajdowałam się w jego ramionach.
Chciałam krzyczeć i wierzgać, lecz nie miałam siły. Usłyszałam znowu tą melodię... Chciałam jej słuchać i słuchać , lecz ponownie zwiększyliśmy dystans.
Oczy zaczęły mi się delikatnie zamykać. Nie chciałam spać! Chciałam tutaj zostać i słuchać. Byłam zbyt słaba. Zamknęłam oczy. Świat zawirował i zgasł.

A ja z krzykiem obudziłam się w Skrzydle Szpitalnym..  


* * *
Rozdział chcę dedykować Martynie (Hedwiga) , która wspiera mnie w tym co robią ;* Dziękuję za wszystkie dobre słowa <3
Mam nadzieje , że się spodobał. Dodałam z minimalnym opóźnieniem , ponieważ miał być wczoraj.. ale jakoś nie umiałam znaleźć sobie czasu na sprawdzenie go. Dlatego jest dziś! :D
Dziękuję Wam za wszystkie pozytywne komentarze. Dzięki nim wiem , że chce pisać tę historię oraz mam na nią nowe pomysły. Pamiętajcie komentarze  bardzo motywują.. ;**

8 komentarzy:

  1. Jaaaa. *.*
    Jeju dziękuje. ;3 Ale się wzruszyłam. Wiesz, ja też chce ci podziękować, sama rozumiesz.
    Rozdział, świetny jak zawsze. No ale to wiesz,od razu ci napisałam. Pisz, bo mnie wciągneło. I chca kolejny. Kochanie,ale masz wyobraźnie. Ja nie ogarniam ;c Ale to nic nowego ;D
    No dziękuje, i ammm. czekam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny:) Jestem bardzo ciekawa kim jest ten tajemniczy chłopak i jaką rolę odegra w opowiadaniu:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział, coraz bardziej wkręcam się w twoje opowiadanie a te sny to już w ogóle są genialne ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział, jestem strasznie ciekawa jak się sytuacja rozwinie :3
    Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaa ja chce wiecej. swietny rozdzial i co ja teraz z soba zrobie bede sie zastanawiac co bedzie dalej ;_; och ja juz chce nowy rozdzial bo nie wytrzymam ze tez trzymasz w napieciu czekam (nie)cierpliwie na rozwiniecie tej tajemniczej postaci <3

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdzial Mika

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział absolutnie genialny. Natrafiłam na Twojego bloga przez przypadek i baaaaardzo mi się spodobał. Pisz tak dalej i niecha wena będzie z Tobą :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz to już to twoje opowiadanie mnie przeraża.
    Ale oczywiście w pozytywnym znaczeniu ;D
    Rozdział z wala z nóg ,jestem pod wrażeniem :oo !

    OdpowiedzUsuń
  8. Dotarłam aż tutaj. Jak na razie nawet mi się podoba, choć kilka razy nie podobały mi się poszczególne sytuacje. Po pierwsze, nie wiadomo nawet dlaczego Harry i Ron odwrócili się od niej. Poza tym Harry latający za Dafne. Co jak co, lubię ten paring, tylko moim zdaniem źle to rozegrałaś. Najpierw jest zły na Mione, a zaraz lata za ślizgonką? Kolejny minus to Wiktor, a raczej ktoś przypominający go tylko wyglądem. Nie podoba mi się jak go pokazałaś, ale nie będę już narzekać. No i relacje Dramione są dla mnie zbyt szybkie, już akcja ic pierwszego spotkania wywołała u mnie mieszane uczucia, potem tak szybko wyznał jej miłość, a teraz obraził się za to, że nie mogła wziąć udziału w meczu? No wybacz, ale dla mnie to tylko wygląda na szczeniacki związek. Oprócz tego to mi sie wszystko podoba, dobry pomysł z Voldemortem jako ojcem Hermiony, charakter Rona, no i jeden z moich ulubionych paringów: Zabini i Ginevra.
    Dlatego lecę czytać dalej, wynacz za słowa krytyki.
    ~Kim EveLin.

    OdpowiedzUsuń