niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 15. " Skrywam mądrość"

Hemriona

-Wiktor?-zapytałam z niedowierzaniem.
Chłopak pokiwał głową i opuścił mnie na ziemie. Spojrzałam w jego oczy. Ich głęboki czarny kolor ,przypomniał mi bal w czwartej klasie. Czułam się wtedy taka wyjątkowa. Ja szlama Granger nie lubiana przez prawie całą szkołę szłam z nim...z  Wiktorem Krumem. Najlepszym szukającym , grającym w drużynie Bułgarii. To ON zaprosił mnie na bal, a ja się zgodziłam. Kiedy wyjechał , pisaliśmy do siebie listy. Zapraszał mnie do siebie na wakacje ale nie miałam odwagi się zgadzać , zawsze wymyślałam różne preteksty, a sama usprawiedliwiałam jego zachowanie jako letnią miłość. Nie chciałam się z nim wiązać. Niby po co? Ja interesowałam się książkami on sportem. A teraz? Zaczęłam latać na miotle i spodobało mi się to. Nie jestem już Granger tylko nową , inną Riddle.
-Czemu nie odpisywałaś mi na listy?-zapytał ze swoim akcentem , przerywając moje rozmyślania.
-Ostatni list jaki od ciebie dostałam był dwa lata temu- odpowiedziałam rozdrażniona.
Bułgar spojrzał na mnie zaskoczony.
-Miesiąc temu wysłałem do ciebie list z powiadomieniem , że przyjeżdżam- rzekł.
-Nic mi nie doszło-odparłam.- A co ty tu w ogóle robisz? Przecież skończyłeś już szkołę.
Krum uśmiechnął się i usiadł na kamiennej ławce. Poszłam w jego ślady i usiadłam koło niego.
-Napisałem to w liście, lecz jeśli  nie doszedł to ci powiem-zaczął.- Kiedy skończyłem szkołę od razu zainteresowały się mną kluby sportowe. Grałem nadal w Bułgarii i nie chciałem się nigdzie przenosić. Wszyscy wróżyli mi świetlaną przyszłość.. lecz. Na jednym z treningów spadłem niefortunnie z miotły. Żadna magia , ani eliksiry nie podziałały. A ja już nie mogę teraz grać.
-Co się takiego stało?-zapytałam i spojrzałam na niego.
Podciągnął rękach szaty i pokazał mi ramię, które było pełne szwów i zadrapań. Potem pokazał dłoń. Palce całe sine i poobijane. Jednego brakowało.
-Wpadłem w trybuny- kontynuował.- Odłamki powbijały mi się w ramię , a przy uderzeniu zgniotło mi dłoń. Jestem szukającym.. sama wiesz. Z tego sezonu jestem wykluczony , a jeśli powróci mi pełne czucie w ręce to wrócę , jeśli nie... już nigdy nie zagram.
-Tak mi przykro-powiedziałam i przytuliłam Wiktora.
-Nie ważne Hemrmiono- odpowiedział i odsunął się ode mnie żeby spojrzeć mi prosto w oczy.- Teraz kiedy pracuję jako nauczyciel  mogłem przyjechać tutaj i spotkać się z tobą. A na tym mi najbardziej zależało.
-Wiktor.. ale ja..-plątałam się w swojej odpowiedzi.
Nie byłam gotowa na takie wyznanie. Gorzej.. przytulając go chciałam go tylko pocieszyć , a tak zrobiłam mu jeszcze większe nadzieję.Odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam przed siebie.
-Czy coś się stało?-zapytał.
-Nie.. znaczy... , znaczy tak.
Poczułam jego wzrok na sobie. Wypalał on we mnie dziurę i nakazywał   mi popatrzeć w jego stronę.Niestety ,tak zrobiłam. Odwróciłam się do niego i to był błąd.Usta Bułgara złączyły się z moimi w namiętnym pocałunku. Chłopak był zachłanny , a ja nie miałam siły żeby go od siebie odepchnąć.
-Nie..-wyszeptałam, kiedy przerwał.
-Co nie?-zapytał zdziwiony.
-Wiktor ja do ciebie nic nie czuję-odrzekłam.
-Ale ja tak!-krzyknął i wstał.
Spojrzał na mnie groźnie , lecz mina jaką miał teraz wyglądała jak u obrażonego dziecka , któremu mama nie kupiła lizaka.Wstałam i odeszłam od niego kierując się do lochów. Cały czas słyszałam za sobą kroki.Próbowałam nie zwracać na to uwagi. Szłam jak gdyby nigdy nic , lecz szybkim krokiem.Przechodziłam właśnie koło jednej z klas, kiedy poczułam ucisk na nadgarstku. Ktoś szarpnął moją dłonią , w ten sposób odwracając mnie do siebie.
-Pamiętaj-wyszeptał mi do ucha Bułgar.-Zawsze dostaję to czego chce...
Chłopak  oparł mnie kamienne ściany szkoły.Dotknął swoją dłonią mojego uda i niebezpiecznie zbliżał swoje palce do góry.Odepchnęłam go od siebie , uderzyłam z całej siły w policzek i uciekłam.Tym razem słyszałam tylko swoje kroki , które rytmicznie uderzały w kamienną podłogę zamku i cichy, nierówny oddech. Serce kołatało mi jak oszalałe , a nogi miałam jak z waty.
Coś uderzyło. Przeraźliwy trzask i krzyk. Rozejrzałam się na około.
-Gdzie ja do cholery jestem?-zapytałam siebie szeptem.
Część tego zamku nie była zachęcająca do spacerów . W dziurach i zagłębieniach w  podłodze zbierała się woda , która kroplami spadała ze sufitu. Smród był nie do zniesienia. Zakryłam nos dłonią , zmniejszając tym dopływ powietrza. Kaszląc co kilka minut , szłam dalej. Chłód stawał się coraz większy. Jakbym schodziła głęboko w ziemię. Zauważyłam przed sobą niewielkie drewniane drzwi z wieloma wyrytymi  scenami. Jak rozpoznałam były to sceny z mitologii greckiej, której tak zawzięcie uczyłam się jeszcze w mugolskiej szkole. Trzech bogów.. Zeus , Hades i Posejdon stworzyli coś.. wyglądało to jak kula do wróżenia. Hades wykradł dzieło trojga i uciekł z tym do Podziemi. Kolejne rysunki były rozdrapane. Wyglądało to  jakby ktoś ze złości podrapał je , zostawiając przy tym swoją krew i kawałki paznokci w szparach drewna.Ciekawość była zawsze moją wadą i tym razem postarała się ona żebym ją zaspokoiła.Z szaty wyciągnęłam drewniany patyk i szepnęłam.
-Alohomora.
Ponownie usłyszałam trzask i krzyk. Lecz tym razem formował się w jego słowo. "Uciekaj"Rozejrzałam się dookoła , lecz nie zauważyłam nikogo.Dotknęłam miedzianej gałki. Poczułam jeszcze większy chłód niż przedtem , lecz i to mnie nie powstrzymało. Przekręciłam ją i pchnęłam drzwi lekko do przodu. Nie ustąpiły.
-Cholera- przeklęłam pod nosem.
Kolejny wrzask , który przyprawił mnie o gęsią skórkę. Zdawał się być coraz bliżej i bliżej.Rozejrzałam się na około. Nic poza drzwiami tu nie było. Ślepy zaułek. Nie było jak wrócić. Stanęłam jak wryta i spojrzałam jeszcze raz na drzwi. Teraz zauważyłam do co przedtem pominęłam. U góry na framudze widział napis , który przykrył kurz. Stanęłam na palcach i rękawem szaty wyczyściłam framugę.Napis tak samo jak drzwi w kilku miejscach był zamazany. Przyjrzałam się mu bliżej.Kolejny krzyk jeszcze gorszy niż tamte. Brzdęk. Jakby stłuczony talerz rozbił się jakieś dziesięć metrów ode mnie. Czułam , że serce za raz wyskoczy mi z klatki.
-Abscondunt sapientiam, nosse eius electus..(**skrywam mądrość  poznają ją  wybrani - łacina **)- przeczytałam powoli napis. Krzyk. Nagły powiew wiatru , który był tak silny , że przewrócił mnie na podłogę. Zamek w drzwiach strzelił , a gałka zaczęła obracać się sama. Zaskoczyło. Wstałam z mokrej posadzki , otrzepując się z kurzu . który wyleciał za drzwi  i powoli  weszłam do pomieszczenia. Poczułam kolejny  powiew wiatru , który zatrzasnął za mną drzwi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.Przy ścianach stały  wysokie , zakurzone regały , a na nich stare książki. Na środku postawiony był  stolik , a przy nim dostawione dwa drewniane krzesła z zielonymi obiciami.Okręciłam się dookoła. Tyle strachu o starą biblioteczkę? To to jest ta wiedzą , o której mówi napis nad drzwiami. Zachichotałam nerwowo. 
Tyle strachu o nic..
Podeszłam do jednego z regałów. Przejechałam palcem po grzbietach książek , czytając ich tytuły i przy okazji ściągając z nich kurz. Nagle mój place zatrzymał się na jednej z nich. Gruba, czerwona księga była w bardzo dobrym stanie i co najważniejsze bez ani centymetra kurzu.

* * * * * 

 Rozdział nie jest strasznie długi, lecz to co ważne zawarłam w nim i jestem pozytywnie nastawiona co do niego. Od samego początku chciałam żeby ta historia była inna od wszystkich , żeby się czymś wyróżniała. Mam nadzieje , że tak będzie i nadal będziecie czytać moje wypociny. ;)




7 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo ciekawy:) Czekam na kolejny, chciałabym się dowiedzieć, gdzie trafiła Hermiona:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooooo zrobilo sie bardzo tajemniczo. podoba mi sie pisz pisz czekam na nastepny rozdzial ze by sie zaczelo wszystko wyjasniac ;) mysle ze udalo ci sie osiagna swoj cel jakim bylo "historia inna niz wszystkie" jest swietnie

    Pelna nadzieji czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdzial Życze weny i pozdrawiam Mika ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Lady Charlotte. :)
    Nieważne, że rozdział nie należy do tych najdłuższych, ale jest za to ciekawy i na temat.
    To znaczy, jest sporo niewyjaśnionych spraw, ale to chyba specjalnie, prawda? Żeby zachęcić czytelników. :) Udaje Ci się to.
    Życzę dużo weny i czekam NN!
    Wentz

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbisty rozdział. :) Czekam oczywiście na więcej. ;) No i dziękuję za sledzenie mojego bloga.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    ~~Mionka

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede wszystkim, baaaardzo dziękuję za nominację, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam :)
    Rozdział oczywiście cudowny. Ten wądek w lochach - przerażający, szczególnie że czytałam go w nocy... Czekam na następny!
    Życzę duuużo weny,
    Agu ;***

    http://zrodzonawcieniu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie, szkoda tylko, że tak krótkie ;(

    Zapraszam też do mnie - potterowy konkurs z magicznymi nagrodami!

    OdpowiedzUsuń