sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział. 14 "Goście.."

Na wstępie chce podziękować Wam wszystkim , że jesteście! Dziś właśnie wybiło mi 10 tys. wyświetleń <3
Dziękuję Wam , że jesteście ze mną i wspieracie mnie w komentarzach. Dzięki Wam ten blog rozwija się , a ja razem z nim! Dziękuję ;* 
A teraz zapraszam na przedwczesny rozdział ;)

* * *
Dafne

-Harry jesteś tutaj?-zapytała cicho Dafne , aby żaden z wiszących obrazów nie mógł jej usłyszeć.
Odpowiedziała jej  cisza. Spojrzała na zegarek. Gdzie on jest? Czyżby ją  wystawił? Punktualnie o północy stanęła przed salą do Numerologii , a jego nie było.Złość w niej  wrzała. Smutek, złość, rozczarowanie i ponownie złość. Uczucia , które zmieniały się jak pogoda w jednej z mugolskich dzielnicy , w których mieszkała z rodzicami.Kiedy miała już wrócić do Pokoju Wspólnego coś zasłoniło jej  oczy. Jej  mechanizm obronny od razu zadziałał i zamachnęła  się do tyłu ręką , uderzając w przeciwnika.Odwróciła  się do tyłu i zakryłam usta dłońmi.
-Harry nic ci nie jest?-zapytała.-Przepraszam ja nie wiedziałam, że to ty.
Chłopak wstał z kamiennej podłogi i uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
-Dziewczyno skąd ty masz taką siłę?- zapytał i zaczął masować obolały od uderzenia bark.
Ślizgonka odwzajemniła uśmiech i popatrzyła się  mu w oczy.
-Na pewno nic ci się nie stało?
-Nic, a nic-odpowiedział.-A teraz pozwól ,że zasłonie ci oczy bo mam dla ciebie niespodziankę.
Pokiwała głową i tym razem pozwoliła żeby Gryfon zakrył jej oczy czarną chustką.Złapał ją  za ramiona i zaczął prowadzić.Skręt w lewo , dalej prosto , prosto. Kolejny skręt , za którym Harry puścił jej  ramiona, lecz ostrzegł ją żebym jeszcze nie zdejmowała opaski. Pokiwała głową i czekała. Usłyszała szept chłopaka i ponownie złapał ją  za ramiona.Kiedy przekroczyli próg jakiegoś pomieszczenia klimat od razu się zmienił. Poczuć można było  przyjemny zapach wielu egzotycznych dań. Temperatura też zwiększyła się o kilka stopni.
-Już możesz-powiedział jej do ucha.
Posłusznie rozwiązała materiał , który zakrywał jej  oczy. Zamrugała powiekami kilka razy , żebym  przyzwyczaić się do panującej tu jasności.Otwarła szeroko buzię z niedowierzania..
-Czy, czy to jest..?
-Tak-odpowiedział z łagodnym uśmiechem na ustach.-Indie..
-Harry skąd wiedziałeś?-zapytała i rzuciła się mu w ramiona.
-Mam swoich informatorów-powiedział tajemniczo.- Mam nadzieje , że ci się podoba? Wraz z chłopakami wiele się namęczyliśmy.
-Oczywiście, że tak. Te paple pewnie ci powiedziały , że moim marzeniem jest tu przyjechać. Udało się wam. Jest wspaniale!
Rozejrzała się dookoła.  Na suficie zawieszone były ostro, czerwone materiały , a przy nich wielkie materiałowe kule , w który żarzyły się światła. Podłoga była usłana dywanem w indyjskie szlaczki , a na nim stał mały stolik i dwie bufki. Przy ścianach stały stragany z przyprawami , warzywami i innymi artykułami spożywczymi.
-Będziemy gotować?-zapytała , kiedy Harry pojawił się przed nią  w białym kucharskim fartuchu i czapką do kompletu.
Wyglądał komicznie , lecz musiała  przyznać, że w tym momencie pociągał ją jak nigdy dotąd.Pokiwał zgodnie głową i podszedł do niej , zawiązując jej  w pasie taki sam fartuch.
-Czapki nie założę-odpowiedziała, ale czarnowłosy nie zwrócił na to uwagi i wyciągnął ręce nad jej głowę.- Nie założę!
Uciekła spod jego rąk. Zaczęli się gonić po pokoju , rzucając w siebie różnymi przyprawami. Pomieszczenie wyglądało teraz jak pobojowisko, a oni mieli  we włosach pełno chilli. Spojrzała na niego spod łba. Harry uśmiechnął się słodko i w końcu włożył jej na głowę czapkę.
-I widzisz-powiedział.- Wyglądasz pięknie.
Uśmiechnęła się do niego i założyła za ucho niesforny lok , który opadł jej  na twarz.Gryfon przybliżył się do niej  i dotknął jej  policzka. Pogłaskał go delikatnie i spojrzał Daf  w oczy.Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.Oderwali się od siebie po chwili  i ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy. W zielonych oczach chłopaka skakały wesołe ogniki, które tak bardzo lubiła oglądać , a jej uśmiech nie był nigdy tak promienny jak dziś.Romantyczną chwilę przerwało burczenie w jej  brzuchu. Harry spojrzał na dziewczynę  i uśmiechnął się łobuzersko.
-Ty sobie tu usiądź-rzekł i posadził ją  na jednej z bufek.- I przyjrzyj się jak  zawodowy kucharz gotuje.

* * * * 

Dafne wpadła  do pokoju Miony we wspaniałym humorze. Czarnowłosa jeszcze słodko spała. Podeszła do jej łóżka i delikatnie szarpnęłam jej ramieniem. Czarna nic sobie z tego nie zrobiła i nadal spała w najlepsze. Zaczęła ją wołać , ale to spowodowało tylko , że zmieniła bok na którym leżała i przykryła sobie głowę kołdrą.
-Miona!-krzyknęła i zaczęłam wyrywać jej kołdrę z rąk.
-Jeszcze chwila..- mruknęła przez sen.
Wkurzona do granic możliwości blondynka , wyciągnęłam z szaty różdżkę i wycelowała nią  w przyjaciółkę.
-Aguamenti- wypowiedziała , a z jej różdżki wypłynął strumień wody , który oblał twarz Hermiony.
-Co jest?!-krzyknęła i momentalnie usiadła na łóżku.-Daf!
-Kochana trzeba się wcześniej kłaść, a nie-powiedziała z widocznym rozbawieniem.
-Kiedyś cię zabije-wymruczała Czarna i jednym skinieniem swojej różdżki wysuszyła  ubrania , włosy i twarz.
-Dobrze, dobrze księżniczko , ale rusz się bo za chwilę jest przywitanie szkół-krzyknęła , kiedy czarnowłosa zniknęła w łazience.
Nie musiała czekać długo. Miona  ubrała się w krótką czarną spódnicę , białą bluzkę i szatę Slytherinu dokładnie tak samo jak ona.Uśmiechnęła się do niej. Wzięła ją za rękę i wybiegły razem  do Wielkiej Sali , w której wszyscy właśnie kończyli jeść śniadanie.Brzuch Daf nie wydawał żadnych niepotrzebnych odgłosów burczenia , za to Miona skręcała się z głodu. W nocy Harry dogodził jej  podniebieniu. Zrobił przepyszną sałatkę indyjską , w której wyczuła ananasa i smażonego kurczaka. Jego talent kulinarny można zaliczać do tych najlepszych.Kiedy zajęła miejsce koło Diabła , spojrzała na w stronę stołu Gryffindoru. Harry uśmiechnął się do niej serdecznie , kiedy ich  spojrzenia się spotkały. Mimowolnie na jej  twarzy pojawił się rumieniec.Daf rozejrzała się po Sali. Uczniowie śmiali się i żartowali. Czuć było tą atmosferę , która tak bardzo podobała się jej zawsze w Hogwarcie. Wielka Sala przyozdobiona była w kwiaty , które dodawały jej kamiennym ścianą lekkości. Brakowało jej jedynie świec , które wisiały nad głowami uczniów. Zostały one zastąpione hologramem słońca na suficie , które oświetlało i ogrzewało pomieszczenie.
-Technologia-mruknęła pod nosem.
Wzrok wszystkich skierował się w stronę dyrektora , który  powstał ze swojego miejsca i ogłosił , żeby wszyscy zaczęli  powoli kierować się do wyjścia , nie robiąc przy tym wielkiego zamieszania.
Blondynka spojrzała na przyjaciół , którzy wymienili między sobą znaczące spojrzenia i zaczęli krzyczeć coś o latających chochlikach. Wywołali tym atak paniki i zanim się obejrzała wszyscy uczniowie zaczęli się kłębić przy wyjściu , aby przypadkiem nie zostać obiektem żartów wymyślonych chochlików. Nauczyciele spojrzeli na nich  spod byka, co jeszcze bardziej rozśmieszyło grupkę znajomych.Kiedy już tłum spokojnie opuścił Sala  grupka Ślizgonów wraz z Ginn wyszli za nimi , idąc ramię w ramie.

Hermiona

-Ile można na nich czekać!-krzyknęła Daf i zaczęła nerwowo wymachiwać rękami.
Westchnęłam cicho. Miała rację. Czekaliśmy już dobre pół godziny , a nikt nie przybywał.
Pogoda pogarszała się coraz bardziej , a burzowe chmury niebezpiecznie zawisły nad szkołą , otaczając najwyższe wierzchołki wież.Usiadłam na kamiennej ławeczce na placu. Jeszcze chwila i po prostu stąd wyjdę. Nie mogę nic nie robić przez tyle czasu.. jakbym miałam ADHD.  
Rozległ się wybuch. Uczniowie spojrzeli od razu w stronę jeziora. Z wody właśnie wyłaniał się duży statek z dwoma masztami. Kiedy wypłyną już na taflę rozwinął biało czerwone żagle i podpłyną do brzegu.
Na niebie pojawił się też  wielki powóz. O wiele , wiele większy niż ten , który przyleciał na czwartym roku. Nie zmieniała się tylko liczba ciągnących go pięknych, białych koni. Z powozu i statku zaczęli wysiadać na początku dyrektorzy , czyli Madame Maxime i nowy dyrektor Durmstrangu Oliver Chugerees. Widziałam go pierwszy raz w życiu. Wyglądał młodo , lecz laska na której podtrzymywał się gdy szedł dawała do myślenia. Włosy miał czarne , a w niektórych miejscach widać było siwe pasma. Z twarzy wyglądał groźnie. Wielka , czerwona szrama na policzku i kilku dniowy zarost.
Obydwoje podeszli do Albusa i przywitali się z nim. Dyrektor spojrzał na mnie i chwilę potem wyszeptał coś do Oliver'a , który odwrócił się i spojrzał na mnie wzrokiem , który zamroził mi krew w żyłach. Po chwili zaczęli wysiadać uczniowie , którzy rozglądali się na około , aby przyjrzeć się szkole i jej uczniom.Moją uwagę przykuła ostatnia osoba , która właśnie wychodziła ze schodów , przy jeziorze. Wysoki , dobrze zbudowany szatyn. Wyglądał znajomo... bardzo znajomo. Szedł pewnym krokiem ,trochę kaczkowatym, a jego szata powiewała za nim , łomocząc głośno. Rozejrzał się na około i zatrzymał na mnie swój wzrok. Od razu na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech , a oczy zabłysnęły wrogo (?)
-Hermiona?-zapytał czarnowłosy , a kiedy potwierdziłam skinieniem głowy , podniósł mnie do góry i okręcił dookoła.- Strasznie się  za tobą stęskniłem..

_________________________________

Mam nadzieję , że rozdział się Wam spodobał. Wszystkie wątki , które wprowadzam będą potem objaśnione- mam nadzieje , że jakoś mi to wyjdzie.
Obiecałam Wam , że rozdział będzie dłuższy. I jest! :) Następne postaram się napisać jeszcze dłuższe.

ASTORIA.



niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 13."Sekret trójki"

Obudziłam się przy boku blondyna.Odwróciłam głowę do tyłu i zauważyłam go z wielkim bananem na ustach. Jego blond grzywka luźno opadała na jego zamknięte oczy. Wyglądał jak niewinny aniołek...jak spał.
Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie jak zaniósł mnie wczoraj do swojej sypialni , a potem położył się koło mnie i razem usnęliśmy. Chciałabym mieć tak codziennie.
Dotknęłam delikatnie jego ręki i podniosłam ją do góry. W ten sposób uwalniając się z jego objęcia.
Powoli zebrałam ubrania , które porozrzucane były po całej podłodze i wyszłam.
Pokoje prefektów były na przeciwko siebie, więc szybko czmychnęłam przez korytarz i weszłam do swojego.Pokój nie był duży, ale jak dla mnie wystarczający.
Na środku stało wielkie dwuosobowe łóżko, przy który stały dwa stoliczki nocne.
W pomieszczeniu znajdowała się też duża szafa , biurko zawalone pergaminami  i regał na książki.
Jedne drzwi , którymi weszłam prowadziły na korytarz ,a  drugie skrywały śliczną, przestronną łazienkę.
Weszłam do niej i wskoczyłam pod prysznic. Potem pomalowałam oczy i rozczesałam włosy.
W samej bieliźnie wróciłam do pokoju , w którym już ktoś na mnie czekał.
-Ładnie to tak uciekać z rana?-zapytał i zacmokał z dezaprobatą. Uśmiechnęłam się do Draco słodko i pocałowałam go delikatnie w usta.
-Przepraszam- powiedziałam  i ubrałam na siebie zwiewną , niebieską sukienkę.
-No nie wiem , czy ci wybaczę- powiedział i złapał mnie w pasie.
Zrobiłam smutną minkę i popchnęłam go na łóżko.Po czym usiadłam na nim okrakiem i namiętnie wpiłam się w jego usta. Zmierzwiłam ręką jego bujne włosy i od razu poczułam znajomy zapach wody kolońskiej, dzięki której nogi zawsze robią mi się jak z waty.
-A teraz?-zapytałam i przygryzłam lekko jako wargę.
-Poniekąd-odpowiedział i delikatnie mnie pocałował.
-Ej Czarna nie widziałaś..
Do pokoju wpadł z impetem Zabini. Zeszłam z Draco i poprawiłam sukienkę.
-Ooo tu jest moja zguba- dokończył brunet i pociągnął Draco do wyjścia.- Później ci go zwrócę.
Po tych słowach drzwi się za nimi zatrzasnęły. Przewróciłam oczami i poszłam po torbę , do której spakowałam książki na dzisiejsze zajęcia. Po czym poszłam na śniadanie.

-Mionka!-usłyszałam ucieszony głos Rudej za sobą. Odwróciłam się i nie myliłam się. Ginn pędziła do mnie skacząc z nogi na nogą z wielkim uśmiechem na ustach.
-Co się stało?-zapytałam i pozwoliłam żeby na mojej twarzy też pojawił się wielki uśmiech. Uwielbiałam jak Ginn lub Daf są szczęśliwe. Wtedy i ja byłam.
-Nie uwierzysz.. po prostu nie uwierzysz-mówiła radośnie.
-To mi powiedz to w końcu wtedy będę mogła stwierdzić, czy wierzę ,czy nie- powiedziałam i zachichotałam cicho.
Ruda popatrzyła na mnie gniewnie , lecz za chwilę z powrotem na jej twarzy zawitał uśmiech.
-Zabini zaprosił mnie do siebie na święta!-krzyknęła, lecz po chwili rozglądnęła się na około, czy nikt przypadkiem tego nie słyszał.
Ulżyło jej trochę , kiedy nie zauważyła nikogo.
-To wspaniale-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.-Jesteście ze sobą oficjalnie?
-Nie wiem sama-powiedziała , a wyraz jej twarzy się od razu zmienił.-Wszystko by było łatwiej gdybym nie była Gryfonką , a teraz... nie wypada.
-Rozumiem- stwierdziłam.-Ale masz się nie przejmować tym. Wymyślimy coś jeszcze. Zrozumiano?
Ginny pokiwała zgodnie głową.
-Witam dziewczynki-powiedziała Ślizgonka o blond włosach.
-Cześć Daf-odpowiedziałyśmy.
-Jak tam z Harrym?-zapytałam , na co Ginn zrobiła wielkie oczy.
-Nic, właśnie nic...-odpowiedziała smutno.-Chyba odpuszczę..
-Nawet nie próbuj- stwierdziła Ginn.- W końcu może mu ktoś otworzy oczy..
Daf uśmiechnęła się smutno i przytuliła nas.
Poszyłyśmy do Wielkiej Sali w bardzo dobrych nastrojach. Przy stole nie siedział ani Draco , ani Zabini.
Spojrzałam na stół Gryffindoru , lecz około Rudej też nie siedział Harry.
Dziwne..

*    *    *   

Lekcje minęły strasznie szybko, za co byłam wdzięczna. Nauczyciele na szczęście nie zadali dużo pracy domowej, więc dni wolne mogłam spędzić na lenistwie.. co na prawdę dobrze mi wychodziło.Postanowiłam w najbliższym czasie odwiedzić ojca i dopytać się więcej na temat mamy , a także dowiedzieć się więcej o nim.Zastanawiało mnie jedno. Czy wielki Lord Voldemort  opowie mi coś o sobie? Już raz co do niego moje przypuszczenia były mylne , więc może i tym razem będę pozytywnie zaskoczona.

Zamknęłam książkę do Eliksirów i sprawdziłam czas. Zegarek w bibliotece pokazywał , że do kolacji zostały niecałe pięć minut. Odłożyłam książkę na półkę i pożegnałam się z bibliotekarką , na co ona tylko spojrzała na mnie srogim wzrokiem.Podbiegłam do Sali i od razu zauważyłam , że coś jest nie tak. Przy stołach dołożone były dodatkowe miejsca.Usiadłam koło Daf po czym przy mnie usiadł Draco. Pocałował mnie delikatnie w policzek.
-Gdzie ty byłeś?-zapytała starając żeby głos zabrzmiał mi groźnie, lecz nic mi z tego nie wyszło.
 Bo kiedy ona patrzył na mnie tymi swoimi oczami... po prostu nie potrafiłam na niego być zła.
-Niespodzianka- odpowiedział tajemniczo i przytulił mnie do siebie.
Głosy uczniów ucichły , kiedy dyrektor wstał z krzesła i stuknął delikatnie w kielich. Przyłożył różdżkę do gardła i oznajmił.
-Pewnie wszyscy się zastanawiacie nad dzisiejszym wystrojem Wielkiej Sali - zaczął tajemniczo.- Jak na początku roku ogłaszałem do naszej szkoły przybędą dwie szkoły magiczne, które będą się zmagać wraz z naszą w Quidditchu. Zapytacie się pewnie kiedy? Odpowiedź jest prosta. Już jutro po śniadaniu  zbierzemy się na placu przed szkołą , aby ich serdecznie przywitać. To na tyle! A teraz pałaszujcie!
Staruszek usiadł na krześle i klasnął w dłonie, po czym na stołach pojawiło się jedzenie.Spojrzałam na Draco, który cieszył się jak małe dziecko. Lecz cóż za to go kocham..


_______________________________________________________

Mam nadzieje, że rozdział się spodobał i pozytywnie go ocenicie ;*
Chce wprowadzić w opowiadaniu  trochę akcji w następnych rozdziałach.. Nie wiem , czy się Wam to spodoba ale mam nadzieje , że tak. Lubi ktoś mitologię grecką i sagę Parcy Jackson? Bo chcę to mniej więcej połączyć. Zobaczymy jak mi to wyjdzie ;D 
Pozdrawiam i wszystkim , którzy piszą egzaminy życzę powodzenia! A teraz sama się biorę za naukę :)

ASTORIA

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 12. "Stara miłość"


-Czego chcesz?-warknęłam.
-Mionka chce cię przeprosić.Nie wiem co mnie napadło. Po prostu, kiedy widzę cię z nim- ostatnie słowo wysyczał przez zaciśnięte gardło.- Nie daje rady. Napada mnie złość i nie kontroluje się. A  kiedy dziś zobaczyłem jak wchodzicie do Sali.. po prostu.. Miona.. wiesz , że ja nie nigdy bym cię nie skrzywdził.
-Już to zrobiłeś-odparłam. 
-Mionka. Bo ja wtedy.. no wiesz. To tak szybko się stało. Ty córką Voldemorta, potem ty w Slytherinie- przerwał i popatrzył się na mnie błagalnym wzrokiem.- Proszę przebacz mi..
-Nie wiem Ron..
-Jemu wybaczyłaś- powiedział i skinął głową w stronę drzewa.- W czym on jest lepszy ode mnie? 
-Ron.. 
-Nie Miona- odparł.- Wiesz co powiem ci coś czego potem  może pożałuję. Kocham cię. Od kiedy pamiętam zawsze cię kochałem, lecz nie chciałem zepsuć naszej przyjaźni. Dziś to powróciło, kiedy zobaczyłem cię jak się z nim całowałaś poczułem się zdradzony. 
-Ron.. wybaczę ci , ale nie oczekuj ode mnie czegoś więcej- odpowiedziałam zdezorientowana. Nigdy nie czułam do rudzielca czegoś  więcej niż przyjaźni. Wiedziałam od Ginn , że chłopak cały czas o mnie mówi i że najwyraźniej się zakochał. Ale uznałam to jako tymczasowe zauroczenie.. nic więcej. 
-Dlaczego?-zapytał, lecz nie pozwolił mi nic odpowiedzieć .-Ranisz mnie. Każdego dnia mnie raniłaś. Nie widząc tego , że cię kocham i nie mogę bez ciebie żyć. Czy to jest takie trudne! Zerwij teraz z Malfoyem i możemy być razem. W końcu , będziemy razem Miona. 
Dokończył zdeterminowany. W jego oczach widziałam obłęd , który mi się nie spodobał. 
-Nie Ron. Nie możemy być razem-odrzekłam.
-Oczywiście, że możemy-powiedział i pogładził mnie po policzku.
-Nie!-krzyknęłam i odsunęłam szybko jego dłoń.- Nie rozumiesz. Kocham Draco i nic tego nie zmieni.
-Co się tu dzieje?-za plecami pojawił się blondyn , który objął mnie w pasie. 
Jego oczy wrogo wpatrywały się w rudzielca, a ten zaś patrzył się raz na mnie raz na Draco.
-Jeszcze zobaczysz Miona. To się zmieni-powiedział w końcu.- Ja już tego dopilnuje.
Odwrócił się  i odszedł w stronę zamku. 
Draco spojrzał na mnie, lecz widząc , że nie chce o tym rozmawiać odpuścił. Pocałował mnie delikatnie w usta.
-Wracamy do zamku?-zapytał.
-Tak-odparłam.-Robi się już zimno.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy do szkoły. Na korytarzach było pusto. Widocznie lekcje jeszcze trwały.Dlatego udaliśmy się szybko do Pokoju Wspólnego.Na szczęście żaden z nauczycieli nie zauważył nas i spokojnie mogliśmy usiąść w salonie.  Draco nalał mi i sobie Ognistej i usiadł koło mnie na sofie.
-Powiesz w końcu co od ciebie chciał?
-Draco.. On powiedział , że mnie kocha i nie pozwoli żebyśmy byli razem. 
Oczy chłopaka zapłonęły nienawiścią i już zaczął wstawać , lecz w ostatnim momencie złapałam go za rękę.
-I co zrobisz?-zapytałam.-Wejdziesz do klasy i powiesz , że przyszedłeś tylko zabić Weasleya , a potem odejdziesz jak nigdy nic. 
Blondyn zastanowił się i ponownie usiadł koło mnie.
-Herm ja cię kocham wiesz?
-Wiem-odpowiedziałam na co blondyn trochę się rozluźnił.-Czyżby wielki casanowa Malfoy bał się , że ktoś mu zabierze dziewczynę?
Draco spojrzał na mnie i uśmiechnął się słodko.
-Każdego dnia będę się bał , że ktoś mi ciebie zabierze. 
Zaśmiałam się cicho, lecz widząc , że chłopak mówi poważnie pocałowałam go namiętnie w usta.
-Nie masz się o co bać. Bo na razie się nigdzie nie wybieram-odparłam i usiadłam mu na kolanach.
-Na razie?-zapytał zdziwiony i odepchnął mnie lekko. 
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w usta. Spodziewałam się takiej odpowiedzi. 
Nasz związek na pewno będzie miał wzloty i upadki , ale czuję , że to właśnie on jest tym jednym.
-Kocham cię -odpowiedziałam, kiedy zabrakło nam już powietrza. 
Draco uśmiechnął się łobuzersko i wziął mnie na ręce , kierując się w stronę jego sypialni. 

~*~

Szablon z http://zaczarowane-szablony.blogspot.com/
Zapraszam na fp;   http://www.facebook.com/JeszczeJedenWeasleyMnozycieSieJakGnomy

Jak się podobało? ;) Mam nadzieje , że się spodobało chociaż rozdział trochę krótki.. Czekam na Wasze opinie w komentarzach ;* 

Wszystkie blogi , które polecam są w zakładce POLECAM :P Jeśli chcecie żebyście byli tam i Wy , napisz w komentarzu  link do Twojego bloga - z chęcią wejdę , przeczytam i zostawię komentarz. ;P

ASTORIA.  

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 11."Dwa słowa"

W końcu obudziłam się z uśmiechem na ustach.Wydarzenia z wczorajszego wieczoru zapadły mi w pamięć i nigdy nie wyjdą.Dziwnę , że jeden wieczór. Jedna chwila może pokazać ci , że człowiek , którego tak na prawdę myślałaś , że znałaś był kimś innym. Był kimś zupełnie innym. Czułym, romantycznym chłopakiem , a nie cynicznym i oziębłym Ślizgonem. Czyż to nie dziwne?Za szybko oceniamy ludzi nie poznając ich na prawdę.Tak jak ja poznałam wczoraj Dracona.

-Jesteś wspaniała wiesz- powiedział i ponownie pocałował mnie w usta.-Otwarłaś mi oczy na świat. Pokazałaś co to znaczy , że się kogoś kocha.

-Draco , czy ty?
-Tak Hermiono. Teraz wiem to na pewno-  przerwał i spojrzał mi głęboko w oczy.- Kocham cię.

Dwa słowa , które mogą tak namieszać w życiu , lecz także uczynić je piękniejszym.


Wstałam szybko z łóżka i ubrałam na siebie czarne spodnie, biały top , a na to szatę z godłem Slytherinu. Weszłam do łazienki i rozczesałam swoją czarną czuprynę i jednym zaklęciem dodałam jej blasku. Rzęsy pociągnęłam czarnym tuszem i pogwizdując wyszłam z dormitorium.

W Pokoju Wspólnym przywitał mnie Draco , całując namiętnie w usta.Trzymając się za ręce wkroczyliśmy do Wielkiej Sali , gdzie wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. Przy stole Gryffindoru Ron zachłysnął się dyniowym sokiem ,a Harry właśnie próbował go reanimować. Ginny przypatrywała się we mnie wzrokiem typu 'jesteś nienormalna , ale za to cię kocham' i uśmiechała się znacząco.
-Wszyscy się na nas gapią- powiedziałam do ucha blondynowi.
-Nie prawda-powiedział i wbił się w moje usta.
Rozmowy ucichły , a kilka dziewczyn wybiegło z Sali płacząc.
-Teraz  wszyscy się na nas patrzą- stwierdził i uśmiechnął się łobuzersko na co przewróciłam oczami.
Usiedliśmy przy stole i od razu zebraliśmy gratulacje od Zabiniego i Daf , którzy mówili , że prędzej czy później to musiało się stać.Zjedliśmy śniadanie i za chwilę musieliśmy zbierać się na lekcje.
-Co powiesz na spacer?-zapytał mnie Draco.
-Za 5 minut zaczynają się lekcje-odpowiedziałam.-Jeśli ci chodzi o spacer do klasy to z chęcią.
Draco przewrócił oczami i przybliżył się do mojego ucha. Czułam jego szybki oddech, co sprawiało u mnie dreszcze.
-A jakbyśmy tak nie poszli dziś na lekcje?-zapytał ponownie i pocałował mnie w szyję.
-No nie wiem , nie wiem- powiedziałam ,starając się z nim droczyć.-Wiesz ostatni rok.. i trzeba się uczyć.
Blondyn ponownie pocałował mnie w szyję , lecz nadal byłam nie ugięta.
Po chwili jego ręka pojawiła się na moim boku i już nie wytrzymałam i zaniosłam się śmiechem.
-Tu cię mam-powiedział uradowany i zaczął mnie gilgotać. 
-Draco.. proszę cię przestań... hahaha. przestań! Draco!  Już, już.. hahahaaa. pójdę z tobą na ten spacer...
-Nie słyszę-powiedział i nie przestawał mnie gilgotać.
-Pójdę z tobą na ten spacer , ale przestań- powiedziałam szybko w przerwach od śmiechu.
Draco uśmiechnął się triumfalnie i pociągnął mnie za rękę na błonia. Był listopad , lecz na ziemi nie było ani centymetra śniegu. Z czego szczerze się cieszyłam.Wiał chłodny wiatr , a z szarawych chmur próbowało wydostać się słońce. 

Wraz z Draco zajęliśmy miejsce przy moim ulubionym drzewie koło jeziora. Oparliśmy się o pień. Zamknęłam oczy.Czułam na sobie cały czas ciekawskie spojrzenie chłopaka. W końcu powoli otwarłam powieki  i spojrzałam na niego. Patrzył na mnie tymi swoimi błękitnymi  oczami.Nie widziałam w nich wrogości oraz nienawiści jak za dawnych lat tylko szczerą i bezinteresowną miłość. Pocałowałam Dracona delikatnie w usta i przytuliłam się do niego. On objął mnie swoim ramieniem.Poczułam się bezpiecznie jak nigdy dotąd. Mogłabym trwać tak wieki. 

-No proszę- usłyszeliśmy znany nam wrogi głos Rona.- Dziwka i arystokrata.
Draco odsunął się ode mnie i wstał. 
-Mnie możesz nazywać jak ci się podoba.. lecz Hermione zostaw w spokoju! 
-Powiedz mi-ciągnął dalej Ron.- Wkupujesz się w łaski Voldemorta chodząc z Mioną, tak?
-Nie-odpowiedział krótko.- Nie zależy mi na tym. 
-A to ciekawe. Takiemu śmierciożercy jak ty chyba zależy żeby Czarny Pan uważał cię za pupilka. 
-Nie jestem śmierciożercą- wysyczał Draco. 
-Dobra koniec- wstałam, podeszłam i odciągnęłam Draco od Rona.- Czego chcesz?
-Chce pogadać-powiedział Weasley.- Ale tylko z tobą. 
Powiedział z naciskiem na słowo "tylko" i spojrzał za moje plecy na Ślizgona, który wysłał mu tylko cwany uśmieszek. 
-Nie mamy o czym rozmawiać-powiedziałam chłodno.  
-Proszę Miona- odparł błagalnie i chwycił moją dłoń , którą jak najszybciej wyrwałam z jego uścisku. 
-Dobrze- odwróciłam się w stronę Dracona i pocałowałam go delikatnie w usta.-Nie zajmie mi to długo. Za chwilę wracam. 
-Czekam- wyszeptał mi do ucha i przygryzł jego płatek. 
Odeszłam wraz z Ronem trochę dalej i przystanęłam , kiedy miałam dobry widok na blond czuprynę. 
-Czego chcesz?-warknęłam. 

~*~


Nowy rozdział. Mam nadzieje , że się spodobał i ocenicie go pozytywnie w komentarzach. 

Oczywiście nadal zapraszam do polecania swojego bloga u mnie w komentarzach. 
Z chęcią wejdę przeczytam i skomentuję. 

Polecam:

  •     love-is-clement.blogspot.com
  •     sevmionelove.blogspot.com
  •     my-litle-life-love.blogspot.com
Zapraszam na mojego aska.  http://ask.fm/AstiMalfoy
A także na drugiego bloga; http://evil-song.blogspot.com/ 
                   Jutro pokaże się drugi rozdział! c;

ASTORIA 


+

http://25.media.tumblr.com/tumblr_lzzec9z7vS1r2yci4o1_500.gif

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 10."Zależy?". cz.2




Minął tydzień od incydentu w Pokoju Wspólnym. Nie ukrywam , że czuję wyrzuty sumienia za to co powiedziałam Malfoyowi , lecz ja pierwsza do niego ręki nie wyciągnę.Niestety, z dnia na dzień wydawało mi się , że już o mnie zapomniał. Myślałam , że ten prawie pocałunek coś dla niego znaczył, że robił to bezinteresownie , a nie tylko żeby zaliczyć. Może się mylę , może nie. Lecz na pewno dałam wolne pole do popisu Pansy , która perfidnie to wykorzystuje na moich oczach..
-Cześć Mionka- przywitała mnie Daf.- A ty nadal w złym humorze coś mi się zdaje , że złapałaś to od Dracona.
-Jakoś po nim tego nie zauważyłam. Pansy wspaniale poprawia mu humor- syknęłam.
-Czy ktoś tu jest zazdrosny?- zapytał Zabini i dosiadł się do nas do stołu.
-Nie-odpowiedziałam krótko i całą swoją uwagę przeniosłam na miskę z płatkami. Jak na złość były to płatki w kształcie literek , a one ułożyły się w imię „Draco”. Przeklęłam pod nosem , a moi przyjaciele zaśmiali się cicho. Szybkim ruchem włożyłam do miski łyżkę i zepsułam napis.Usłyszałam trzepot skrzydeł i spojrzałam w górę. Przez okna zaczęły wlatywać sowy z pocztą , a jedna z nich o czarnym upierzeniu zatrzymała się przede mną. Uniosła swój łebek to góry i dumnie wystawiła swoją nóżkę ,do której przywiązany miała liścik.Spojrzałam na Daf , która uśmiechnęła się słodko i spojrzała na Zabiniego , podnosząc do góry brwi.Pogłaskałam sówkę po główce , a ta po chwili odleciała wraz z resztą.
Otworzyłam po woli pergamin.

Spotkajmy się dziś o północy na wieży astronomicznej. 
 D.M

Uśmiechnęłam się.Krótkie ,ale treściwe.Rozglądnęłam się po Sali , ale nigdzie nie mogłam zobaczyć blond grzywy. Schowałam do torby liścik i wyszłam z Wielkiej Sali.

Wyznaczona godzina zbliżała się nie ubłaganie, a z każdą minutą miałam większe wątpliwości co do tego spotkania. Iść , czy nie iść? Oto jest pytanie.W końcu ciekawość wygrała. Ubrałam na siebie czarną sukienkę przed kolana z okrągłym dekoltem. Do tego szpilki i srebrne dodatki w tym kolczyki i naszyjnik. Włosy upięłam w kok i wypuściłam z niego kilka pas. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa.Spojrzałam na siebie w lustro i sama nie mogłam uwierzyć jak bardzo się zmieniłam.Wyciągnęłam różyczkę. Po czym wypowiedziałam zaklęcie kameleona i wyszłam po cichu z dormitorium, żeby nie obudzić żadnej z dziewczyn.Hogwart o tej porze był pusty. W końcu co się dziwić żaden normalny uczeń nie łamał by regulaminu.Wyszłam po schodach. Przed drzwiami do wieży zdjęłam z siebie zaklęcie i weszłam do środka.
-Zamknij oczy-usłyszałam od razu na wstępie.
Posłusznie zrobiłam co mi kazał.Poczułam, że ktoś dotyka mojej dłoni i ciągnie mnie w głąb pomieszczenia. Poczułam znajomy zapach perfum. Draco..
-Możesz już otworzyć- usłyszałam.
Rozchyliłam powoli powieki.
Wieża astronomiczna zmieniła się nie do poznania. Najwidoczniej za sprawą tego o to czarodzieja o platynowych włosach.Na ziemi położony był wielki czerwono-biały koc , na którym położony został drewniany koszyk i butelka z winem. W powietrzu latały czerwone kulki , które stanowiły romantyczne oświetlenie. Na podłodze porozsypywane były płatki czerwonych róż.
Przed moimi oczami pojawił się ich  wielki bukiet , a za nim wystawała ucieszona głowa Dracona.
-Podoba się?- zapytał cicho i podniósł do góry brwi.
-Jeszcze jak-odpowiedziałam i wzięłam róże.
  Po czym wyczarowałam wazon z wodą i włożyła je do niego.
-Po co to zrobiłeś ?-zapytałam , kiedy zaprowadził mnie na koc.
-Jak to po co? Zrobiłem to dla ciebie.. Chce cię przeprosić Hermiono. Zachowałem się wtedy jak dupek.
-Ja też nie powinnam tak wybuchać- przyznałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Zapomnijmy o tym co?
-Dobrze- odparłam i wypiłam łyk wina z kieliszka.
Nastała cisza. Obydwoje baliśmy się o cokolwiek siebie spytać. Spojrzeliśmy jednie w swoje oczy. Jego niebieskie oczy przeszywały mnie i sprawiały , że mogłabym tak trwać w nieskończoność. Od pocałunku dzieliły nas minimetry, lecz tym razem nic nam nie przerwało. Wbił się w moje usta lekko sprawdzając , czy to odwzajemnię. Kiedy nie poczuł oporu zaczął namiętnie gładzić moje usta swoimi. Oderwaliśmy się od siebie. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam mu w oczy , w których migotały płomyki szczęścia. Dotknął mojego policzka i pogładził go swoimi palcami.
-Jesteś taka śliczna- powiedział, a ja spłonęłam rumieńcami , uśmiechając się do niego słodko.
Chwycił moją twarz w ręce i ponownie przywarł do moich ust. Tym razem wtargnął do środka językiem , którym splótł się wraz z moim. Przyciągnął mnie do siebie i ułożył na kolanach.Zapomnieliśmy o całym świecie.W ogóle teraz dla nas nie istniał.Liczyliśmy się tylko my.Nikt więcej.


-Pożałujesz - warknęła czarnowłosa Ślizgonka i szybko zbiegła po schodach wieży za nim czar niewidzialności pryśnie.

 ~*~
 Taki mały pikantny szczególik dla Irytka :)
Mam nadzieję , że rozdział się spodobał i ocenicie go pozytywnie w komentarzach. 

Chciałabym też ogłosić , że mile widzę komentarze typu "zapraszam do mnie.." z chęcią wejdę , przeczytam i skomentuję. Jeśli mi się spodoba wstawię pod rozdziałem , lecz liczę na to samo :**
ASTORIA.