sobota, 22 marca 2014

Rozdział 36 "Rzeczywistość"


Ron opada zmęczony na czerwony fotel w salonie. Spogląda na zegarek na ścianie, który pokazuję kilka minut po pierwszej w nocy. W pokoju czuć zapach kadzidełek, które według Luny odstraszają złe duchy oraz wprawiają w dobry nastrój. Ron zdecydowanie nie może zgodzić się z drugim zastosowaniem. Wzdycha ciężko. Wrócił przed chwilą z pokoju Hermiony, która po wypiciu herbaty z eliksirem słodkiego snu, zasnęła. Od kilku dni nie może spać. Krzyczy przez sen, przez co go budzi. Mówi, że śnią jej się koszmary. Nie chce powiedzieć nic więcej. Szatynka coraz bardziej staje się nieufna oraz skryta. Rudzielec chowa głowę w ręce. Postanawia , że musi coś z tym zrobić. Jego pierwszym krokiem będzie rozmowa z Malfoy'em. Wie, że jego przyjaciółka nie chce ,aby dowiedział się gdzie mieszka. Nie powie blondynowi gdzie jest , lecz dowie się jak tą historię opowie mu on. Ucieczka Hermiony z Londynu nie wyszła jej na dobre, chociaż ona nadal przekonana jest , że to była słuszna decyzja. Nadal mówi, że rozdział pod tytułem Draco jest zamknięty, on w to  nie wierzy. Nigdy go nie przekona jeśli  ona co noc krzyczy jego imię przez sen. Kobieta jest dla niego zbyt ważna, aby zostawić tą sprawę w spokoju. Już kilka razy ją stracił. Teraz nie pozwoli , aby cierpiała, a on miał siedzieć i przyglądać się temu jak ona zmaga się z rzeczywistością. Podnosi wzrok i odnajduje na ścianie ramkę ze zdjęciem.Uśmiecha się gdy widzi trójkę przyjaciół, którzy przytulają się do siebie i prowadzą ożywioną rozmowę. Ściąga zdjęcie ze ściany i przygląda się Hermionie.
-Zrobię to Mionka- szepcze.- Jestem ci to winien.

* * *

Wysoki blondyn nalewa sobie bursztynowego płynu do szklanki. Spogląda na niego  i  miesza, powodując lekką falę na tafli napoju. Minął niecały rok , a on nadal nie może pozbyć się jej ze wspomnień. Od okresu rozłąki popadł również w bardzo niedobry nałóg. Ponownie zerka na Ognistą. Krzywi się na jej widok, ale po chwili walki z własnym umysłem , zawartość szklanki ląduje w jego żołądku. Pozostawiając tylko delikatne pieczenie w przełyku. Odrywa wzrok od żarzącego się ognia na wielkie łoże , na którym leży kobieta o kruczoczarnych włosach. Jej klatka piersiowa powoli unosi się i opada. Po jej ustach błąka się uśmiech. Są delikatnie otwarte ,a szepty , które się z nich wydobywają , tworzą jego imię. Kręci głową i przywołuję prawdziwy obraz jego ukochanej. Już po chwili na łóżku leży niska kobieta. Jej brązowe włosy rozrzucone są po poduszce , a na jej policzkach wypływa właśnie rumieniec. Uśmiecha się pod nosem. Nie wie jak bardzo się zmieniła ,od kiedy ostatni raz ją zobaczył. Dla niego nadal zostaje uśmiechnięta i pełna życia. Niebezpieczna, a za razem słodka. W jej oczach zawsze będą skakały iskierki radości, a jej malinowe usta wyginają się w onieśmielającym uśmiechu. Gdy odstawia szklankę na stół, czar pryska. Słyszy dzwonek  i spogląda na zegarek. Dziwi się gdy zauważa , że jest po trzeciej. Zakłada na siebie jak najszybciej szlafrok i kieruję się do drzwi. Idzie ciemnym korytarzem, który pasuje do jego nastroju. Zimny, nieczuły, bez Hermiony. Nie może przestać się obwiniać, w końcu przez swoją głupotę stracił najważniejszą dla niego osobę w życiu. A teraz? Powoli traci nadzieję, że kiedykolwiek coś zmieni się na lepsze. Podchodzi do drzwi i zerka przez judasz. Nieruchomieje. Kręci głową z niedowierzaniem , powtarzając sobie w kółko, że to tylko wytwór jego wybujałej wyobraźni. Ponownie rozbrzmiewa dzwonek, który budzi go z przemyśleć. Jeszcze raz zerka, aby upewnić , że się nie pomylił i otwiera drzwi. Rudzielec zerka na niego z przymrużeniem oka. Wpycha się szybko do środka , zanim blondyn zdecyduje się zamknąć mu drzwi przed nosem. Podchodzi do kominka , w którym jeszcze delikatnie żarzy się ogień i rozgrzewa ręce.
-Nie śpieszyłeś się co?- rzuca pod nosem.
Draco cały czas patrzy na przybysza z niedowierzaniem. W końcu otrząsa  się z amoku i krzywi się.
-Proponuję wizyty o normalnych godzinach- akcentuje.- Czego chcesz Weasley?
-Prawdy- siada na fotelu.-Nie wyjdę stąd dopóki nie dowiem się jak było na prawdę.
-Wolniej..- zerka na niego z ukosa i pochodzi bliżej do gościa.- Czyli?
-Co się stało z tobą i Mioną.
Blondyn wypuszcza głośno powietrze.
-Wiesz o tym dobrze, że wystarczy jedno kiwnięcie różdżką, a stąd wylecisz?-rudy kiwa głową i uśmiecha się szczerze.- Znaj moją łaskę i tak nie mam nic lepszego do roboty.
Blondyn siada ze znudzoną miną na kanapie na przeciwko. Wygląda jakby ta rozmowa nie robiła na nim żadnego wrażenia. Przybiera postać zimnego arystokraty , lecz w środku buzuję. W końcu może się przed kimś otworzyć. Nie zwraca uwagi na to , że jest to Weasley. Z jego ust powoli zaczyna wypływać potok słów, które za każdym razem , przeżywa tak samo emocjonalnie jak było na żywo. Kończy historię spoglądając w ognień , do którego przed chwilą dołożył drewna pewien skrzat. Nastaje długa cisza. Obydwoje myślą o tej jednej kobiecie, na której im tak bardzo zależy. W końcu Draco wstaje i wyjmuje z barku zapas Ognistej. Nalewa do dwóch szklanek i kładzie na stoliczku. Rudy odmawia trunku, więc po chwili obydwie porcje pochłania Malfoy. Arystokrata czuję jak rozluźnia się pod wypływem alkoholu i przerywa rozmyślenia rudego.
-Jutro mam ślub! Nie wierzysz co nie? Ja też..-obraca w rękach pustą szklankę.-Trzeba to uczcić co?
-Odstaw już to- mówi Ron i zerka na niego.
-Masz rację- poważnieje.- Nie ma za co pić. Przecież nigdy nie chciałem wyjść na Pansy. Marzyłem tylko i wyłącznie o niej... jednak najwidoczniej marzenia są dla frajerów.
-Walkower jest dla frajerów- odpowiada rudy.-Sam się w to wpakowałeś, ale nie ma sytuacji bez wyjścia.
-Ty chcesz mi pomóc?-pyta zdziwiony.
Weasley kiwa delikatnie głową.
-Chce pomóc tobie i co najważniejsze Mionie- odpowiada.-I nawet mam już plan.
Uśmiecha się delikatnie, a w umyśle blondyna pojawia się iskierka nadziei.

* * *
Otwiera napuchnięte oczy i przeciera je delikatnie, aby zetrzeć wyschnięte łzy. Nos ma zaczerwieniony od ciągłego wycierania chusteczką. Jej ciało stało się bladsze niż dotychczas. Dotyka kościstymi rękami swojego brzucha , który poruszył się delikatnie. Czuje kolejne kopnięcie i już wie , że o czas, aby zjeść śniadanie. Gdyby nie dziecko pewnie cały dzień spędziłaby pod kołdrą , odizolowana od otaczającego ją świata. Szybko zarzuca na siebie ciepły, za duży sweter i schodzi po schodach. Zatrzymuje się na chwilę i wsłuchuję się w dźwięki panujące w pomieszczeniu. Zerka na zegarek. Ron o tej porze jest już w pracy ,  a jeśli nie słyszy cichego pośpiewywania , znaczy to, że Luna jest w ogrodzie i zajmuje się pewnym gatunkiem kwiatu , który dostała od Nevilla na urodziny. Hermiona delikatnie kładzie stopy, na każdej z desek w parkiecie. Skradanie ma wyćwiczone do perfekcji. Wyciąga z lodówki jogurt ,  a z szafki płatki. Nasypuje ich do miski i zalewa je jogurtem. Kiedy wyciąga z szuflady łyżeczkę , słyszy brzdęk zamka w drzwiach. Jej umysł zaczyna panikować. Chce uciec jak najszybciej do pokoju, lecz wie, że jej się to nie uda. Po chwili do kuchni wchodzi rudzielec. Rzuca torbę na blat i zerka na nią zdziwiony.
-Jak się czujesz?-pyta.
-Dobrze- odpowiada i przenosi wzrok na podłogę.
Ron wzdycha i nalewa sobie kawy do kubka.
-Wiesz, że zawsze jeśli będziesz czegoś potrzebować możesz liczyć na mnie.
Szatynka kiwa głową, a mężczyzna uśmiecha się słabo. Bierze do ręki kilka papierów i już chce wychodzić , gdy zatrzymuje go jej głos.
-Dziękuję Ron. Nie poradziłabym sobie bez was.
Rudzielec obraca się , podchodzi do niej i przytula ją jak najdelikatniej potrafi.
-Mionka, jesteś dla nasz wszystkich bardzo ważna- łapie ją za rękę.- Nie możesz cały czas siedzieć w domu. Dlatego co powiesz , aby jutro wybrać się na spacer?
Miona patrzy na niego nieśmiało. Jej umysł kalkuluje za i przeciw. Jednak wie dobrze, że to rozwiązanie jest dla niej i dla dziecka najważniejsze. W końcu kiwa głową, aby potwierdzić.
-Zjedz na polu- szepcze jej do ucha, gdy ponownie zamknął ją w misim uścisku.-Jest przepiękna pogoda, a tobie pasowałoby nabrać trochę kolorków.
Hermiona uśmiecha się szczerze i już po chwili wyleguje się we wygodnym leżaku na tarasie. Wsłuchuję się w dziwą piosenkę blondynki i po raz pierwszy od jakiegoś czasu czuje, że może nie będzie jej tutaj , aż tak źle. Bez niego.


_______


Ponownie długo nie dodawałam notki. Niestety, w szkolę naprawdę wariują :c Kolejny rozdział będzie również za 2 lub 3 tygodnie. Jadę w ten piątek na wymianę do Hiszpanii i nie będzie mnie tydzień. Myślę, że widząc takie widoki i w końcu być w kraju , który przemawia do mnie i do mojej winy, wymyślę coś wspaniałego na ten lub na nowego bloga, który powoli zaczyna powstawać. Trzymajcie za mną kciuki i dziękuję za aktywność oraz komentarze <3

6 komentarzy:

  1. CZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
    CZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
    CZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO?!!!!
    Dlaczego mi to zrobiłaś?
    Nic tu nie nawiozuje do histori pf! A ja myślałam ,że będzie tu chociaż taka tycia,tycia scenka z Draco i Mioną. pff !
    SKANDAL.
    A tak w ogóle.
    ZA KRÓTKI rozdział.
    Ależ ja jestem wybredna!
    Czyż nie?:)
    No i ... 2 lub 3 tygodnie?
    Chcesz mnie doprowadzić do depresji? :)
    Ahh, w takim razie bardzo dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział.
    Jestem ciekawa co będzie dalej.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny rozdział. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, że plan Rona wypali. Oni muszą być razem, a bynajmniej ja bardzo na to liczę :) Ogólnie rozdział jest świetny i już się nie mogę doczekać następnego :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. https://www.facebook.com/pages/Harry-Potter-Forever/424308547712913?ref=hl

    Zachęcam do lajkowania mojej stronki na FB :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pole? Czyżby okolice tbg ? :D

    OdpowiedzUsuń