Draco kręci się w łóżku. Zawsze gdy zamyka oczy widzi ją. Jej wzrok , który patrzy na niego lodowato oraz jej głos , który krzyczy na niego ze złością i żalem. W końcu wstaje z łóżka. Zakłada na siebie dresowe spodnie i cienki t-shirt, po czym wychodzi. Sam nie wie po co kieruje się do jej dormitorium, lecz jakaś jego cząstka nakazuje mu jak najszybciej się tam znaleźć. Kiedy staje przed drzwiami, zauważa , że są one uchylone. Przeciska się przez nie , aby nie narobić hałasu. Kieruje się do jej sypialni , widzi zapalone światło , lecz decyduje się wejść. Gdy zamyka za sobą drzwi , zamurowuje go. Na ziemi walają się niektóre ubrania, książki i inne rzeczy , których teraz nie potrafi zidentyfikować. Jego myśli zaczynają niebezpiecznie krążyć , aż wpada w szał. Otwiera szafę, w której nie ma ubrań. Wchodzi do łazienki , z której również wszystko zniknęło. Spogląda w lustro i uderza w niego z całej siły. Szkoło rozpada się na kawałki , a na jego dłoni pojawiają się strużki krwi , które spływają powoli. Krzyczy wściekle.
-Pieprzyć siedem lat nieszczęścia- warczy i wychodzi.
Wyciąga z kieszeni różdżkę i już ma sprawić, aby rany zniknęły , gdy zauważa małą, niebieską karteczkę , która leży na łóżku. Podbiega i łapie ją w ręce.
Tak jak powiedziałam, nie chce cię już więcej widzieć i nadal trwam w tym postanowieniu. Wyjechałam.Proszę nie szukaj mnie. Dla swojego oraz mojego dobra ii... no właśnie. Dla dobra jeszcze jednej osoby , która pojawiła się w
Do widzenia.
Opanowuje go wściekłość. Jest zły na siebie, na Pansy , na wszystko. Gdyby nie jego głupota nigdy nie musiałby przyrzekać Pansy, że zostawi Hermionę. W jego głowię słyszy głosy, które przypominają mu o przysiędze.
(wspomnienie)
Draco spogląda w oczy kobiety. Jej uśmiech , z każdą chwilą powiększa się jeszcze bardziej. Jego myśli szepczą mu, że pakuje się w kłopoty, lecz on szybko je odgania. Prycha pod nosem i wypija kolejną szklankę Ognistej, która powoduje w jego przełyku miłe pieczenie. W końcu słyszy tylko delikatny szmer w jego głowie. Żadnych niepożądanych myśli. Na jego twarzy pojawia się pijacki uśmieszek. Pansy kładzie mu rękę na kolanie i mruczy do ucha kilka słodkich słówek. Blondyn nie kontroluje swoich odruchów. Łapie ją mocno w pasie i przyciąga do siebie. Ich usta na chwilę łączą się w pocałunku. Gdy odrywają się od siebie szatynka łapie go za rękę i wciąga jak najszybciej z knajpy. Zakładają na siebie kurtki , po czym wchodzą w jedną z opuszczonych uliczek wioski. Draco czuje, że jego umysł zaraz eksploduje. Wszystko mu się miesza. Gdy spogląda na kobietę , która z dumnie uniesioną głową kroczy koło niego, widzi , że to nie jest ona. Wykrzywia się w grymasie niewiedzy. Ale kim jest ta ona? Może w ogóle nie istnieje i jest tylko wytworem jego upitej wyobraźni. A w tym momencie idzie wraz z piękną, młodą kobietą, która patrzy na niego z ognikami radości w oczach. Uśmiecha się do niej i już po chwili jest przy niej. Łapie ją mocno za rękę i popycha na ścianę. Ich usta ponownie łączą się w pocałunku.
-Musisz mi coś obiecać- wypowiada w przerwie.
-Już to mówiłaś, piękna- szepcze jej do ucha , a swoje pocałunki przenosi na szyję.
-To ważna sprawa-odpycha go lekko.
-Dla ciebie wszystko- łapie ją w tali i przyciąga do siebie.
Czarnowłosa na moment się waha. Spogląda na jego twarzy , lustruję każdą rysę. Jej uwagę przykuwają oczy, które patrzą na nią z pragnieniem. Czekała na to przez wszystkie lata w Hogwarcie. W końcu spełniło się jej najskrytsze marzenie, ale czy przez to cierpieć muszą inni? Jego usta ponownie całują ją namiętnie. Jej myśli jakby wyparowują. Bliskość chłopaka sprawia, że nie może myśleć racjonalnie. Chce mieć go przy sobie , każdego ranka, każdego wieczora. Odrywa się od niego.
-Przyrzeknij na jej życie- szepcze mu do ucha.
Draco przez chwilę patrzy na nią niezrozumiale , lecz gdy nie może sobie przypomnieć o jakiej jej jest mowa, kiwa głową na zgodę. Na twarzy kobiety pojawia się uśmiech. Wyjmuję z kieszeni różdżkę. Przystawia ją do swojej dłoni. Po chwili widnieje na niej kreska , z której sączy się krew. Łapie blondyna za przeciwną dłoń , robiąc to samo co na swojej. Łączy je w uścisku, przystawiając powstałe rany tak, że przylegają równo do siebie.
-Powiesz jej , że to koniec. Nic nigdy dla ciebie nie znaczyła. Wtedy będziesz wolny. Jednakże przysięga przestanie działać wtedy , kiedy staniesz ze mną na ślubnym kobiercu.
( koniec wspomnienia)
Chowa głowę w ręce, po jego policzkach zaczynają spływać słone łzy. Wszystko przez niego , przez jego zazdrość, złość. Spogląda jeszcze raz na kartkę , na której w niektórych miejscach widnieją czerwone krople. Macha patykiem. Jego dłoń wraca do zdrowia. Blondyn nie czuję już bólu fizycznego. Zostaje mu tylko pustka, która wierci w nim uczucie bezradności. Kilka łez spada na niebieską kartkę i rozmazuję słowa. Dziecko. Draco nie może pojąć jak bardzo zawalił. Nie dość, że zniszczył życie jej to jeszcze , zostawił ją w najtrudniejszym momencie. Podnosi wzrok. Nie może tego zostawić od tak. Zrywa się nagle i nie zważając na późną godzinę, biegnie do sypialni dyrektorki. Kobieta , gdy słyszy mocne uderzenia , od razu zrywa się z łóżka, zakłada na siebie szlafrok i podchodzi do drzwi.
-Panie Malfoy! Wie pan , która jest godzina?- pyta zdenerwowana.
-Przepraszam najmocniej, ale mam sprawę. To bardzo ważne- usprawiedliwia się.
-No dobrze-wzdycha.- Słucham.
-Chodzi o Hermionę. Czy to prawda , że odeszła ?
-Tak panie Malfoy. Dziś przyszła do mnie i położyła mi na biurku wymówienie. Pozwoliłam jej skorzystać z mojego kominka i teleportowała się.
-Wie pani gdzie?-pyta z nadzieją.
-Niestety, nie- odpowiada.- Jeśli to tyle pozwoli pan, że położę się już spać.
-Dobranoc pani dyrektor- odpowiada do zamkniętych drzwi.
Siada na parapecie i spogląda w niebo. Najwidoczniej , nie zasługuje na prawdziwą miłość. Nie zasługuje na nią i na wszystko co jest dobre. Wyczarowuje jednym skinieniem różdżki papier i pióro , po czym pisze wymówienie. Nie zostanie tutaj ani chwili dłużej, jeśli jej tutaj nie ma. Jego myśli wariują , powtarzając w kółko jedno słowo Dziecko.
* * *
Hermiona pojawia się w Dziurawym Kotle. Pub jest opustoszały ,ale i tak oczy pozostałych klientów , wiercą w niej dziury. Siada przy jednym ze stołów, a koło krzesła kładzie swoją walizkę. Podchodzi do niej barman. Zamawia wodę z cytryną i spogląda za okno. Po szybie spływają kropelki deszczu , które wyglądają podobnie do jej łez. Szybko wyciera rękawem bluzy spływające po jej policzkach krople. Barman niezdarnie kładzie jej zamówienie, a ona cicho dziękuję. Upija kilka łyków i przypomina sobie początek ostatniego roku , kiedy to właśnie w tym miejscu, do tego stolika, przysiadł się on. Wylał na nią picie, a ona była tak zła, że nawet nie chciała na niego spojrzeć. Pamiętała jednak dobrze, że jego wzrok lustrował ją z wielką ciekawością. Mimowolnie uśmiecha się pod nosem, jednak zaraz poważnieje. Wyczarowuje papier i pióro i szybko piszę list do jedynej osoby , u której Draco na pewno nie będzie jej szukał. Pisze do Rona.
Hermiona stoi w jednej z opuszczonych uliczek Granady. Wachluje się papierkiem, na którym napisany ma adres Ronalda. Ciągnąc za sobą walizkę, liczy numery domów. Nagle staje przed małym, białym domkiem , który ozdobiony jest przeróżnymi kwiatami. W oknie zauważa rudną czuprynę i postanawia zapukać do drzwi. Wacha się przez chwilę, ale z tego co napisał jej przyjaciel , może zamieszkać z nim i z jego dziewczyną przez tyle ile będzie chciała. Wciąga powietrze i stuka kilka razy metalową kołatką. Drzwi otwiera jej uśmiechnięta blondynka, która od razu przytula przyjaciółkę.
-Wchodź szybko!- krzyczy, zatrzaskuje za nią drzwi.- W Hiszpanii jest strasznie dużo nargli. Cały czas słyszę ich ciche bzyczenie.
Luna wygląda za okno i ogląda istniejące w jej świadomości zwierzęta. Do przedpokoju wpada Ron , w ręce trzyma zieloną szmatkę kuchenną, w którą wyciera szybko ręce.
-Mionka!-rzuca się na nią i mocno ją przytula.-Długo się nie widzieliśmy , odpowiadaj co u ciebie.
-Dużo by mówić- wymiguje się , widząc spojrzenie dziewczyny Ron'a.
Luna uśmiecha się do mężczyzny i łapie go za rękę , ciągnąc do kuchni. Gryfonka czuje się niekomfortowo , lecz podąża za nimi. Po chwili do jej nosa dopływa prześliczny zapach. Rudzielec wyjmuje z pieca kilka zapiekanek i stawia na okrągłym stoliku na tarasie. Gestem przywołuje ją żeby usiadła i zjadła wraz z nimi.
-Gotujesz?-pyta zdziwiona.
-Co to za gotowanie- Ron rumieni się na policzkach.- Zaczęło się od wyjazdu na wakacje wraz z Luną. Jednak ja znalazłem tutaj dobrą pracę, nauczyłem się gotować i postanowiliśmy już tu zostać.
-Nie wiedziałam, że jesteście razem.
-Mało osób wie-odpowiada blondynka.- Kiedy Ron dostanie urlop mamy zamiar wyjechać do Londynu i tam powiedzieć wszystkich o nas oraz o ślubie.
Hermiona momentalnie krztusi się sokiem dyniowym.
-Ślubie?- dziwi się.
Luna łapię za rękę Ron'a , który całuję ją delikatnie w policzek. Obydwoje uśmiechają się do siebie z miłością. Hermiona patrzy na to oczarowana i w głębi serca cieszy się, że udało im się znaleźć odpowiednią połówkę dla siebie.
-Na mnie już czas- przerywa ciszę blondynka.- Czuję, że macie coś sobie do powiedzenia. Wejdźcie do środka za godzinę, bo potem...
-Tak wiem, skarbie...nargle o tej porze robią się bardziej nerwowe- odpowiada i całuję ją w usta.
Blondynka rumieni się na policzkach i znika za drzwiami.
-Pamiętam wszystko- szepcze Miona, aby przerwać niezręczną ciszę.
-Na prawdę? Miona... ja , ja cię na prawdę przepraszam- wzdycha.- Ja nie myślałem wtedy logicznie. Chciałem cię odzyskać za wszelką cenę , nie zwracając uwagi na twoje uczucia. Zachowałem się jak egoista i przepraszam. Mam nadzieję, że układa wam się... Ja już wiem, że postrzegałem go źle. Luna mi wszystko wytłumaczyła. Chce żeby wam się wiodło jak najlepiej. Nie rozumiem, więc dlaczego przyjechałaś do nas?
Hermiona patrzy w oczy przyjaciela i uśmiecha się przyjaźnie. Po jej policzku zaczynają spływać łzy. Przytula się do niego i mówi mu wszystko co się działo. Właśnie tego potrzebowała. Porady, wsparcia. Nie chciała obarczać tym Ginny, która ma wiele innych problemów na głowię. Potem na myśl przyszedł jej rudzielec i wiedziała, że to jest dobry pomysł.
-Dziękuję ci- szepcze i przytula się do niego mocniej.
-Mionka zawsze będę z tobą- odpowiada i całuje ją w czoło.- Idź się położyć. Musisz teraz odpoczywać, a ja wraz z Luną pomożemy ci przez to przejść. Wszystko będzie dobrze.
-Dziękuję- mówi ponownie i wraz z przyjacielem znikają w domu.
_______
Tak wiem. Długo czekaliście na ten rozdział , ale niestety szkoła niezbyt chciała mnie wypuścić z objęć nauki. Jednak wymigałam się i w końcu skończyłam ten rozdział :D Mam dla Was dwie wiadomości. Złą i dobrą. Chodzi o to, że przewidziałam w tej historii jeszcze 2-3 rozdziały + epilog. No cóż, każda historia ma swój koniec. Mogę Wam obiecać , że moja przygoda z pisaniem na pewno nie skończy się wraz z tą historią, ponieważ....(werble) mam już zarys kolejnego bloga, który pojawi się pewnie tydzień lub dwa po pojawieniu się tutaj epilogu :D
No to na tyle Miśki. Mam nadzieję, że się spodobało. <3 Zachęcam do pisania komentarzy, ponieważ to na prawdę motywuję!
Niech Draco będzie z Hermioną :( Niech coś wymyśli!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta historia już się kończy, ale liczę na happy end :)
2-3 rozdziały? O kurde, mało... Będę tęsknic za ta historią, która mam nadzieję skończy się szczęśliwe.
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście świetny, chociaż smutny. Draco zawalił na całej linii, ale wierzę, że to odkręci :) Mam nadzieję, że nowa notka niebawem :D
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że Ron nareszcie coś zrozumiał.
Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy z Luną, a Draco jakoś to wszystko odkręci.
Fajnie, że Miona jest w ciąży, liczę, że już wkrótce wszystko się wyjaśni.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Super, jak zawsze
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że nowy rozdział pojawi się jak najszybciej ponieważ nie mogę doczekać się następnego rozwoju wydarzeń. I oczywiście tak jak inny mam nadzieje, że skończy się Happy Endem.
OdpowiedzUsuń