niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 6."Przyjaciele"



-Co od ciebie chciał? -zapytał Draco, kiedy wyszłam z gabinetu Mistrza Eliksirów.
-Chciał żeby spotkała się z tatą - odparłam.
-A chcesz tego?- zapytał.
-Jeszcze chyba nie jestem gotowa- powiedziałam i spojrzałam na Draco.
 Chłopak uśmiechnął się i wziął mnie za rękę. Przeszliśmy przez całe lochy , aż dotarliśmy do Wielkiej Sali. Usiedliśmy na swoich miejscach i spojrzeliśmy w stronę dyrektora szkoły, który właśnie uderzył łyżeczką w puchar z sokiem dyniowym. Powstał dopiero wtedy, kiedy szepty uczniów ucichły.
-Witajcie- powiedział i uśmiechnął się.- Zaczynamy dziś pierwszy dzień nauki. Mam nadzieje , że każdy z was będzie przykładał się do wszelakich prac- po Sali rozszedł się cichy chichot.
-Chce jeszcze nadmienić , że w tym roku będziemy gościć u nas dwie szkoły. Beauxbaton i Durmstrang. Będą one konkurować z naszą szkołą o puchar szkół w Quidditchu. Więcej powiem wam za miesiąc, kiedy przybędą - skończył i zasiadł ponowie za stołem nauczycielskim.
Popatrzyłam się na Dracona , który miał w swoich oczach iskierki szczęścia. Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść śniadanie. Spojrzałam  w stronę stołu Gryfonów i zauważyłam szyderczy uśmiech Rona, który wpatrywał się we mnie. Pokręciłam głową i wsłuchałam się w dialog między Zabinim , a Draco. Nie mieli pełnego składu. Brakowało im ścigającego. Zobaczyłam jak uśmiech na twarzy blondyna ,momentalnie zmienia się w grymas złości. Nagle przez głowę przeleciała mi pewna szalona myśl. Zapytałam się Draco , czy nie mogłabym zagrać.
-A latałaś kiedykolwiek na miotle?- zapytał.
-Na pierwszym roku, ale wtedy byłam Granger- odpowiedziałam.
 Blondyn uśmiechnął się i przytaknął głową.
-Dobra-zgodził się.-Dziś po lekcjach rezerwuje boisko i zobaczymy co potrafisz.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka w policzek. Wzięłam torbę i wyszłam z Wielkiej Sali , kierując się na pierwsze w tym roku zajęcia.

Sala do OPCM była inna niż rok temu. Na ścianach były pozawieszane obrazy ,przedstawiające  tegorocznego nauczyciela. Usiadłam z tyłu Sali i poczekałam na Draco , który przysiadł się do mnie.
-Jak za Lockharda- powiedział i uśmiechnął się.
Zaśmiałam się cicho , żeby nie zwrócić na siebie uwagi, lecz nie wyszło mi to. Oczy dwójki  Gryfonów wpatrywały się we mnie i świdrowały mnie od środka. Jedynie Ginny  nie patrzyła się w moją stronę. Ona przyglądała się wchodzącemu właśnie do klasy Zabiniemu.
Uśmiechnęłam się. Czyżby panna Weasley zakochała się w Ślizgonie.
-Dzień dobry-usłyszałam cichy głos. Do sali wszedł niski czarodziej o czarnych włosach. Żeńska część klasy westchnęła cicho, a ja przewróciłam tylko oczami.
Nauczyciel zaczął opowiadać o swoich przygodach i zasługach. Jego paplanina uśpiła połowę klasy , a druga połowa wpatrywała się w niego i potakiwała głową na wszystko co powiedział. Nastał koniec lekcji ,co dla mnie było wybawieniem. Wyszłam z klasy jako pierwsza. Następnymi lekcjami były Transmutacja i Zielarstwo. Minęły one szybko i  obydwie były ciekawie prowadzone. Ostatnią lekcją były Eliksiry. Ruszyłam powoli w stronę lochów , szukając podręcznika. Usłyszałam za sobą szept. Nie zwróciłam na to uwagi, ale po chwili ktoś przeszedł koło mnie i uderzył mnie z całej siły łokciem.
-Oh nie zauważyłem cię- powiedział Ron i uśmiechnął się złośliwie.
Przewróciłam oczami i zaczęłam zbierać z podłogi porozsypywane książki do torby.
-Przepraszam cię za niego-powiedział damski głos.
 Ginny podeszła do mnie i pomogła mi włożyć porozrzucane książki.
-Nie musisz cały czas za niego przepraszać- odpowiedziałam.- Ale i  tak dziękuję za pomoc.
Ruda uśmiechnęła  się i spojrzała mi prosto w oczy.
-Miona ja nie chce cię stracić- powiedziała i przytuliła się do mnie.
Odwzajemniłam uścisk.
-Wiesz , że oni ci żyć nie dadzą- powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Wiem. Jakoś wytrzymam- powiedziała i otarła łzę.
 Za rogu wyszedł Harry , który złapał Ginny za rękę i pociągnął ją jak najdalej ode mnie.
Poszłam za nimi do klasy. Zajęłam miejsce w pierwszym rzędzie. Koło mnie usiadła Dafne. Uśmiechnęła się i wyszeptała , że pogadamy w Dormitorium. Pokiwałam głową.
Czarna szata pojawiła się w drzwiach i już po chwili na środku sali stanął profesor Snape. Rozglądnął się po sali i wysłał Gryfoną zabójcze spojrzenie.
-Na tablicy macie listę potrzebnych składników na eliksir wraz z sposobem wykonania.-powiedział bez entuzjazmu. – Ktoś wie co to za eliksir?
Odruchowo podniosłam do góry rękę. Profesor wskazał na mnie.
-Amortencja- odpowiedziałam.
-Bardzo dobrze. 10 punktów dla Slytherinu- powiedział i uśmiechnął się. Po sali przeszły pomruki nie zadowolenia ze strony uczniów Gryffindoru.- Zaczynajcie.
Wzięłam potrzebne składniki i zajęłam się tworzeniem eliksiru. Już po chwili poczułam zapach pergaminu , skoszonej trawy i.. i zapachu perfum pewnego blondyna. Zaczerwieniłam się na policzkach. Nagły wybuch odwrócił moją uwagę od eliksiru. Popatrzyłam w stronę eksplozji i zauważyłam Rona całego w zielonej mazi. Zaśmiałam się odruchowo.
-Co się śmiejesz. Myślisz , że jesteś fajna.. Jesteś zwykłą Ślizgońską dziwką..
-Dość!- krzyknął Mistrz Eliksirów.- Weasley masz szlaban za obrażanie uczennicy i twój dom traci 50 punktów za nie wykonywanie poleceń i pobrudzenie sali lekcyjnej.  
Rudzielec stał się cały czerwony , a ja poczułam jak ktoś trzyma mi rękę na ramieniu. Spojrzałam do tyłu i zauważyłam Daf , która uśmiechała się lekko. Rozejrzałam się po klasie. Nigdzie nie mogłam zauważyć blond włosów, aż w końcu dotarło do mnie gdzie  są.  Draco leżał na Ronie i układał go ze wszystkich stron pięściami. Gdyby nie  Zabini rudzielec już pewnie leżałby stłuczony na kwaśne jabłko.
-Kompletnie ci odbiło!- krzyknęłam do Malfoya.
-Nie mogłem pozwolić żeby cię obrażał-powiedział i popatrzył mi w oczy.
Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
-Dziękuje-wyszeptałam.
-Potter zanieś Wesleya do skrzydła szpitalnego , a potem pościeraj ten brud- rozkazał profesor.
 Potter pokiwał głową i nie sprzeciwił się. Snape podszedł do Draco i poklepał go po ramieniu i szepcąc , że dobrze zrobił. Spojrzałam na Draco ze zdziwieniem.
-Jeszcze dużo rzeczy nie wiesz o naszym profesorze-powiedział i uśmiechnął się tajemniczo.

Po skończonych lekcjach poszliśmy na obiad. Stoły w Wielkiej Sali były już nakryte , a uczniowie zajadali się smakołykami. Usiadłam koło Draco. Chłopak uśmiechnął się i kazał mi spojrzeć w stronę stołu Gryfonów. Ron z podbitym okiem i rozciętą wargą opowiadał zawzięcie całą sprzeczkę. Lavneder siedziała przy nim i wsłuchiwała się w każde jego słowo , potakując. Harry siedział ze spuszczoną głową , a Ginny patrzyła się na nas i uśmiechała się.
-Gotowa?- usłyszałam głos Dracona za uchem.
 Przeszły mnie ciarki.
-Na co? –zapytałam ze zdziwioną miną.
Za pleców blondyn wyciągnął dużą , drewnianą miotłę z srebrnymi zdobieniami.
-Gotowa- przytaknęłam i ruszyłam w stronę boiska.

Przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały , ale trudno mi teraz znaleźć czas żeby je napisać. 
Postaram się dodawać je teraz co tydzień.
Mam nadzieje , że ten wam się spodoba, chociaż nie jest zbyt długi, a akcja rozkręca się powoli.  Zapraszam do komentowania i do dodawania się ,do obserwatorów mojego bloga, aby być na bieżąco ;p
Jak już pewnie zauważyliście zmieniłam narracje i piszę w pierwszoosobowej. Przepraszam jeżeli komuś się to nie spodoba , ale lepiej mi się tak piszę :)

ASTORIA.


8 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Mionka na miotle :3 Tego jeszcze nie było ♥ Mam nadzieję, że uda ci się cześciej dodawać rozdziały :d Nie mogę się doczekać kolejnego :3 ~łapa

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku *.* proszę dłuższe! ;D moglabys mnie informować? ;)
    Na hermiona-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :) Możesz też dodać się do obserwatorów. Wtedy będziesz na bieżąco.

      Usuń
  3. Nowy rozdział hermiona-hogwart.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super !! <3 Dobrze że Mionka Z Ginny się pogodziły <3 A Ronowi się należało.. Nie mogę się przyzwyczaić że Herma jest w Slytherinie

    OdpowiedzUsuń
  5. CHCEMY WIĘCEJ ! CHCEMY WIĘCEJ !

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu kiedy Snape powiedział smokowi że dobrze zrobił xD <3~Panna Riddle

    OdpowiedzUsuń